fot. wladyslawowo

We Władysławowie gole strzelają żołnierz, marynarz i ksiądz

MKS Władysławowo prowadzi z kompletem czterech zwycięstw w grupie pierwszej gdańskiej klasy okręgowej sportbazar.pl. Bramki lidera skutecznie strzeże 16-latek, a gole dla drużyny strzelają żołnierz, marynarz oraz ksiądz.


Z ośmiu zdegradowanych w poprzednim sezonie z IV ligi sportbazar.pl zespołów najlepiej radzi sobie MKS Władysławowo, które z kompletem czterech zwycięstw otwiera tabelę grupy pierwszej gdańskiej klasy okręgowej sportbazar.pl.

- Spadek nie był dla nas tragedią, bo po słabej pierwszej rundzie musieliśmy się z nim liczyć. Co prawda po udanym początku wiosny wróciła nadzieja, bo odrobiliśmy straty, ale nie udało nam się utrzymać tego rytmu do końca rozgrywek. Kartki, kontuzje i zagraniczne wyjazdy kilku zawodników sprawiły, że nie mogliśmy grać w najsilniejszym składzie. Ponieśliśmy kilka porażek i nie zdołaliśmy obronić się przed degradacją - przypomniał dyrektor klubu Mirosław Kania.

Pomimo udanej inauguracji nowego sezonu w MKS nie postawili sobie zadanie powrotu po roku banicji do IV ligi sportbazar.pl. - Drużyna ma grać jak najlepiej, czynić postęp, wygrywać mecze i zdobywać punkty. I na razie wywiązuje się z tego bardzo dobrze. A co będzie dalej, zobaczymy. Na pewno niczego nie będziemy robić na siłę – podkreślił.

We Władysławowie nie doszło do większych zmian kadrowych. Po spadku udało się utrzymać trzon zespołu na czele z trenerem Sobiesławem Przybylskim. Z podstawowych zawodników odeszło tylko dwóch – Marcin Malinowski trafił do Gedanii Gdańsk, a Jędrzej Tojza zawiesił buty na kołku.

- Pozyskaliśmy dwóch wartościowych młodzieżowców. Nowym bramkarzem został zaledwie 16-letni Piotr Miotk, który był w szkółce Lecha Poznań. Na wiosnę występował w Błyskawicy Reda-Rekowo Dolne, ale wcześniej przez rok w ogóle nie grał w piłkę. Z kolei starszy o trzy lata lewy obrońca Damian Talaśka trafił do nas z Orląt Reda. Jak na swój wiek ci chłopacy mają spore umiejętności i w dużej mierze dzięki nim w czterech meczach straciliśmy tylko dwa gole – zaznaczył.

Zdecydowanie większą rolę niż we wcześniejszych sezonach odgrywają również trzej inni piłkarze, Błażej Bonk, Przemysław Szymański i Paweł Łuczak. - Można powiedzieć, że zostali w tym sezonie „odkurzeni”, bo do tej pory sporadycznie pojawiali się na boisku. Bonkowi piłkarskie życie utrudniały kontuzje, natomiast pochodzącemu z pobliskiego Swarzewa Łuczakowi studia w seminarium duchownym. Paweł występował wcześniej również w IV-ligowym Starcie Mrzezino, ale u nas, właśnie ze względu na naukę, grał głównie w rezerwach. W zeszłym roku został wyświęcony na księdza i pomimo tego, że sprawuje posługę w jednej z gdańskich parafii, dojeżdża do Władysławowa na treningi i mecze. Oczywiście nie jest w stanie uczestniczyć we wszystkich zajęciach, jednak ten 26-letni pomocnik jest nie tylko bardzo szybki i nieźle zaawansowany technicznie, ale również wyjątkowo solidny, bo sam dba o przygotowanie fizyczne – zapewnił.

Ksiądz Łuczak zdobył w tym sezonie dwie bramki – strzelił je w wygranym aż 9:0 meczu ze swoim byłym klubem Startem Mrzezino. Najlepszym snajperem drużyny jest natomiast Sylwester Ilanz, który ma na koncie osiem z 18 trafień całego zespołu.

- Sylwkowi świetnie układa się współpraca z trenerem Przybylskim, z którym byli razem w Koronie Żelistrzewo i Pogoni Lębork. Warto dodać, że Ilanz jest żołnierzem zawodowym i służy w jednostce w Lęborku. Mundur wojskowy nosi także nasz drugi strzelec, zdobywca trzech goli Błażej Bonk, który jest marynarzem w Gdyni Oksywiu – dodał.

MKS Władysławowo ma dwie drużyny. Występujące w klasie A sportbazar.pl rezerwy przegrały na inaugurację 3:7 w Łęczycach z Zenitem, ale w drugim spotkaniu pokonały u siebie 6:3 KP Sopot. - W miarę swoich możliwości drugi zespół również prowadzi trener Przybylski. W sumie trenuje u nas 41 piłkarzy, z których gros to nasi wychowankowie. Jest zatem z czego wybierać – stwierdził.

W sobotę o godzinie 16 pierwsza ekipa MKS podejmie innego spadkowicza GOSRiT Luzino, który z dorobkiem 10 punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli. - Czyli czeka nas mecz na szczycie. W przedsezonowym sparingu gładko pokonaliśmy Luzino, jednak na podstawie tej potyczki nie można wyciągać żadnych wniosków. Chcemy oczywiście kontynuować serię zwycięstw, ale spodziewam się w sobotę piłkarskich szachów. Wydaje mi się, że żadna drużyna nie będzie chciała przesadnie się odkryć – zakończył Mirosław Kania.