fot. r-962

Kamienica Królewska – kaszubski klub z krainy jezior i lasów

​Kamienica Królewska to pięknie położona wśród lasów i jezior niewielka kaszubska miejscowość. - Naszą wizytówką jest również drużyna piłkarska, która bardzo dobrze radzi sobie w okręgówce - powiedział prezes klubu Jan Marciński.


Przed sezonem w klubie zakładano zajęcie miejsca w pierwszej piątce grupy pierwszej gdańskiej klasy okręgowej sportbazar.pl i drużyna, która ma punkt przewagi nad szóstymi w tabeli Orlętami Reda, jest bardzo blisko wykonania tego zadania. Piątą lokatę zagwarantuje sobie jeśli w sobotę pokona w ostatniej kolejce w Trąbkach Wielkich 10. w tabeli Orła.

- Jeśli wygramy nie musimy patrzeć na wynik Orląt, ale może wystarczyć nam również remis. Niewykluczone też, że nawet w przypadku porażki pozostaniemy na dotychczasowej pozycji. Zespół z Redy gra u siebie z walczącą o awans Olimpią Osowa Gdańsk i w tej konfrontacji wszystko jest możliwe. Nas interesuje jednak tylko zwycięstwo, bo chcemy podtrzymać dobrą passę. W czterech ostatnich spotkaniach zdobyliśmy komplet punktów – dodał.

W poprzednim sezonie Kamienica Królewska uplasowała się w klasie okręgowej sportbazar.pl na czwartym miejscu, a jej strata do drugiej Gedanii wyniosła tylko trzy punkty. - Teraz różnica dzieląca nas od czołowych drużyn jest znacznie większa. Słabsza w naszym wykonaniu była jednak runda jesienna, na co wpływ miały liczne kartki i kontuzje. Praktycznie w żadnym spotkaniu nie zagraliśmy w optymalnym składzie – wyjaśnił.

W przerwie zimowej z prowadzenia drużyny zrezygnował Andrzej Klaman, a trenerem został 28-letni napastnik, najskuteczniejszy zawodnik ligi Jakub Hoffmann.

- Klaman to bardzo dobry szkoleniowiec, który profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków i lubi mieć wszystko poukładane. W pewnym momencie nie układało się tak, jak tego oczekiwał, w zespole nastąpiło małe rozprężenie i stąd taka jego decyzja. Obawialiśmy się, że może odejść od nas także Hoffmann, dlatego zaproponowaliśmy mu funkcję grającego trenera. I nie dość, że Jakub nadal strzela gole, na koncie ma ich ponad 30, to w swoim szkoleniowym debiucie bardzo dobrze przygotował chłopaków do rundy rewanżowej. A w przerwie zimowej musieliśmy raz w tygodniu jeździć do oddalonych o 25 kilometrów Kartuz, aby tam trenować na pełnowymiarowej sztucznej murawie, której nie posiadamy – przyznał.

Prezes Marciński podkreślił, że Kamienica Królewska bardzo dobrze radzi sobie z czołowymi zespołami rozgrywek. W ośmiu spotkaniach z wyprzedzającymi ją drużynami odnieśli trzy zwycięstwa, zanotowali cztery remisy i ponieśli tylko jedną porażkę 1:4 z Polonią w Gdańsku.

- W ostatnim spotkaniu zrewanżowaliśmy jednak rywalom i po najlepszym występie w tym sezonie pokonaliśmy ich 2:0. Zdobyliśmy dwie piękne bramki po strzałach w „okienko”, a autorem jednej z nich był Wojciech Dobek, który dopiero w lipcu skończy 18 lat. Tych zwycięstw powinniśmy mieć jednak więcej, bo w Rumi w meczu z liderującym Orkanem prowadziliśmy w 80. minucie 2:0, ale nie utrzymaliśmy go. Po drugim golu dla gospodarzy sędzie nie wznowił już gry. Z kolei w wyjazdowej konfrontacji z Olimpią Osowa wygrywaliśmy 3:1, mieliśmy cztery znakomite okazje do podwyższenia wyniku, ale ostatecznie również przywieźliśmy do domu tylko punkt – zrelacjonował.

Kamienica Królewska zanotowała natomiast kilka wpadek z niżej notowanymi rywalami. Dwa razy przegrała z Czarnymi Pruszcz Gdański i Eko-Prod Szemud, a ponadto na własnym stadionie uległa Amatorowi Kiełpino i Startowi Mrzezino.

- Preferujemy techniczną piłkę i lepiej się nam gra z zespołami, które prezentują otwarty i ofensywny futbol niż ekipami, które murują dostęp do własnej bramki. Wywalczyliśmy też tylko punkt w spotkaniach z GKS Sierakowice. Bolesna była zwłaszcza porażka u siebie 1:2, bo przy stanie 1:1 nie schodziliśmy z połowy gości, ale to oni, grając w dodatku przez większość meczu w „10”, zdobyli zwycięską bramkę. To jest dla nas bardzo prestiżowa rywalizacja, bo nasze miejscowości oddalone są od siebie tylko o pięć kilometrów, Sierakowice są poza tym siedzibą gminy, a drużynę ze stolicy każdy chce pokonać. Najważniejsze, że znowu jesteśmy od nich wyżej w tabeli – skomentował.

Historia tego klubu jest dość krótka i wynosi niespełna dziewięć lat. A powstał on właśnie z inicjatywy obecnego prezesa.

- Sam trochę grałem, także w Orkanie Gdynia, i brakowało mi piłki w naszej miejscowości. Najpierw zbudowaliśmy boisko, notabene urokliwie położone pomiędzy lasem i Jeziorem Kamienieckim, a pierwszą drużyną w klubie była grupa młodzieżowa rocznika 1997/1998. Dwa lata później powołaliśmy do życia zespół seniorów, który w trzecim sezonie awansował do klasy A, a teraz drugi rok rywalizuje w okręgówce. Na początku w drużynie występowali tylko miejscowi zawodnicy, ale wyższe ligi stawiały dodatkowe wymagania i musieliśmy posiłkować się zawodnikami z Kartuz oraz Lęborka. W pierwszej „11” gra jednak pięciu piłkarzy z Kamienicy Królewskiej, która liczy tylko 950 mieszkańców. Mniejszą miejscowością w naszej okręgówce jest tylko Ełganowo. Prowadzimy także szkolenie w dwóch młodzieżowych zespołach w rocznikach 2005/2006 i 2007/2008 – zapewnił.

Drużyna piłkarska i lekkoatletyczny klub LKS Mila działają w ramach Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Sołectwa Kamienica Królewska. - Staramy się popularyzować nasz piękny region, umacniać lokalną tożsamość, wspierać sport i aktywny tryb życia, upowszechniać miejscową historię, tradycję i kulturę kaszubską, a także rozwijać infrastrukturę turystyczną, czego przykładem jest chociażby wielokrotnie wyróżniany taras widokowy na Zamkowej Górze. Myślę, że również piłkarze przyczyniają się do promocji Kamienicy Królewskiej - zakończył prezes Marciński.