fot. Patrycja Salwa

''Z piłką mi do twarzy" #2

Bohaterką drugiego odcinka "Z piłką mi do twarzy" jest Patrycja Salwa. Kapitan Ekstraligowej drużyny AP Lotos Gdańsk, jedna z najbardziej doświadczonych piłkarek na Pomorzu.


Patrycja łączy grę w Ekstralidze Kobiet z pracą w klubie piłkarskim oraz trenowaniem dziewczynek. Jak mówi, ze sportem związana jest od dziecka i do tej pory wypełnia praktycznie każdą chwilę jej życia. Jest profesjonalistką w każdym calu. Śmiało możemy powiedzieć, że taka kobieta w klubie to prawdziwy skarb!

Patrycja, dlaczego piłka nożna? 

- Tak naprawdę mam wrażenie, że to ona wybrała mnie. W podstawówce chwytałam się chyba wszystkiego, co było możliwe. W szkole oprócz piłki nożnej, grałam w piłkę ręczną czy koszykówkę, a z kolei na podwórku z kolegami w formie zabaw przewijała się siatkówka czy rugby. Lubię sporty zespołowe, a że najczęściej jednak w młodości kopało się piłkę, to tak zostało do dziś. Ciężko było odstawić ją na dalszy plan. 

Patrycja Salwa1.JPEG

Pamiętasz swój pierwszy trening?

- Bardzo dobrze pamiętam swój pierwszy trening, ponieważ towarzyszyły mi przy tym spore emocje. Stresowałam się niemiłosiernie, mimo to utkwiło mi w pamięci, że dobrze mi poszło, a w gierce treningowej strzeliłam kilka bramek i od razu poczułam, że chcę zostać w drużynie.

Masz w ogóle takie dni, w których nie myślisz o futbolu?

Może to wydawać się dziwne, ale nie. Od bardzo dawna, w moim życiu każdy dzień kręci się wokół piłki. Gram w piłkę, pracuję w świecie futbolu i mam większość znajomych ze środowiska piłkarskiego, więc chyba jest to nieuniknione. Nawet na wakacjach lubię aktywnie spędzać czas z piłką przy nodze. Niemniej jednak przyznam szczerze, że przydałyby się takie dni. Dla równowagi staram się i lubię też uciekać w inne dyscypliny sportowe. Mam słabość do tych ekstrymalnych. 

Kto jest Twoim piłkarskim idolem?

- Moim piłkarskim guru jest nasz rodak Robert Lewandowski. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego. Dodam tylko, że najbardziej imponuje mi tym, jakim na co dzień jest człowiekiem. Skromny, a zarazem pewny siebie, pozytywny i autentyczny. 

Myślisz czasami gdzie sportowo widzisz siebie w przyszłości?

- Nie ukrywam, że jako zawodniczka lata świetności mam już za sobą ze względu na wiek i podejrzewam, że za jakiś czas trzeba będzie zejść ze sceny. Natomiast od dłuższego czasu rozwijam się w kierunku trenerskim, dlatego też inwestuję w siebie pod tym względem i liczę, że gdy zawieszę korki na kołku, odnajdę tyle samo radości z piłki jako trenerka. 

Zdradź nam jak wygląda Twój dzień meczowy? Masz jakieś swoje rytuały? 

- Do meczu przygotowuję się już dzień wcześniej i planuję całą logistykę przyszłego dnia oraz np. co zjem. Zwracam uwagę na to, aby się wyspać – mniej więcej 8-9h snu potrzebuje mój organizm. Zazwyczaj po śniadaniu rolluję się i robię ćwiczenia mobilizacyjne. Słucham ulubionej muzyki od samego rana. Staram się nie korzystać za dużo z telefonu. Wieczorem, dzień przed meczem, przypominam sobie i wizualizuje swoje zachowania i sytuacje boiskowe.

Patrycja Salwa4.JPG

Koleżanki mówią na Ciebie „Patyk”, jaka jest historia tej ksywy?

W wielkim skrócie, 15 lat temu moja koleżanka z drużyny stwierdziła, że jestem chuda jak „patyk” i tak zostało do dziś oprócz tego, że już aż tak chuda nie jestem jak kiedyś.

Oprócz tego, że jesteś piłkarką to trenujesz dziewczynki we Flaucie i pracujesz w Arce. Jak dajesz radę to wszystko pogodzić?

- To prawda, może wydawać się, że trudno jest to pogodzić. Natomiast jestem fanką powiedzenia „rób to co kochasz a nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu”. Dzięki temu, że robię właśnie to co kocham, jestem wdzięczna za to. Łatwiej mi jest pozytywnie nastawić się każdego dnia, a dzięki temu mam więcej energii. Niekiedy jest ciężko, dlatego bardzo zwracam uwagę na odpowiednie planowanie swojego czasu, regenerację, jedzenie oraz suplementację. Myślę, że bez tego miałabym spore problemy.

Aktualnie dużo dzieje się wokół piłki kobiecej. Z perspektywy doświadczonej zawodniczki jakie widzisz zmiany na przestrzeni ostatnich lat?

Pierwszą i moim zdaniem najbardziej zauważalną zmianą jest fakt, że piłka kobieca przestała być tematem tabu. Kiedyś nie mówiono i nie pisano o nas. Mało kto wiedział, że istnieją drużyny czy reprezentacje kobiece. Traktowano nas po macoszemu. Teraz jest inaczej, wiem że zmierzamy w dobrym kierunku. Zaczęto traktować kobiecą piłkę na poważnie. Dużo w tym wszystkim ingerencji takich organizacji jak UEFA czy FIFA, które kładą nacisk na rozwój tej dyscypliny. Czuć wsparcie PZPN-u oraz wojewódzkich związków, co pomaga w progresie. W mediach zaczyna się coś dziać i robi się powoli głośno, dlatego trzeba to dalej nakręcać i liczyć na to, że coraz więcej dziewczynek i dziewczyn będzie grać w piłkę.

Patrycja Salwa3.JPEG

 Co lubisz robić w wolnym czasie?

- W wolnym czasie lubię spędzać aktywnie czas ze znajomymi, podróżować i czytać.

Jak zachęciłabyś dziewczyny, które wciąż wahają się, czy przyjść na trening i które wciąż myślą, że piłka nożna to sport dla facetów?

- Zakładając klub dziewczęcy Flauta Gdynia nie sądziłam, że będzie takie zainteresowanie ze strony rodziców i samych dziewczynek. Mam wrażenie, że ich nie trzeba zachęcać, bo chęci są. Trzeba uświadomić im i pokazać, że w tym wszystkim nie chodzi o to w co grasz, ile masz lat, jak wyglądasz, czy o to że jesteś dziewczynką. Sęk tkwi w tym, aby aktywnie spędzać wolny czas z uśmiechem na twarzy, wśród swoich rówieśników i przyjaciół. Miłość i pasja do piłki z czasem sama przyjdzie. Zawsze powtarzam, żeby po prostu przyszły i się przekonały jak jest na treningu, a wtedy jestem pewna, że zostaną. Z takich ciekawostek dodam, że w ciągu półtora roku ze wszystkich dziewczynek, które pojawiły się chociaż raz na zajęciach piłkarskich, ponad 85% została na stałe, a to o czymś świadczy. Dlatego droga dziewczynko, dziewczyno, czy rodzicu, po prostu przyjdź na trening i przekonaj się, a na pewno nie pożałujesz! 

Patrycja Salwa2.jpg

fot. Łukasz Grochala / PZPN