fot. noga

Trener Raduni Stężyca: w sobotę nie będziemy jeszcze świętować

W meczu na szczycie grupy drugiej klasy okręgowej sportbazar.pl w sobotę o godz. 11 Radunia Stężyca podejmie Żuławy Nowy Dwór Gdański. - Nawet jeśli wygramy nie będziemy jeszcze świętować awansu - zapewnił trener Raduni Ireneusz Stencel.


W grupie drugiej klasy okręgowej sportbazar.pl liderem są co prawda rezerwy Chojniczanki, które mają dwa punkty przewagi nad Radunią i cztery nad Żuławami, ale w przypadku zwycięstwa to zespół ze Stężycy awansuje na pierwszą pozycję. W 25. kolejce „Chojna” bowiem pauzuje. - Jest to oczywiście bardzo ważny mecz, ale on nie zapewni nam awansu i nawet jeśli wygramy, nie zamierzamy jeszcze świętować. Rozegraliśmy tylko siedem spotkań, czyli za nami dopiero półmetek sezonu. Na taką fetę będziemy mogli sobie pozwolić wtedy, kiedy matematycznie nikt nam nie będzie w stanie odebrać triumfu w lidze - powiedział Stencel.

Jeśli w sobotę zawodnicy Raduni pokonają Żuławy, znajdą się w komfortowej sytuacji. Będą mieli bowiem punkt przewagi nad Chojniczanka II oraz pięć nad ekipą z Nowego Dworu Gdańskiego, lepszy od tych drużyn bilans bezpośrednich meczów oraz w zapasie zaległe spotkanie z Borowiakiem Czersk, które rozegrają 31 maja na własnym stadionie. Poza tym w ostatnich pięciu potyczkach podopieczni trenera Stencla zmierzą się z niżej notowanymi zespołami – najwyżej sklasyfikowana Sparta Kleszczewko plasuje się na 10. pozycji. - Tak daleko w przyszłość nie wybiegamy, bo koncentrujemy się na najbliższym spotkaniu. Poza tym szanujemy każdego rywala i na pewno przed konfrontacjami z drużynami, które znajdują się w dole ligowej tabeli, nie dopisujemy sobie trzech punktów. Te ekipy też mają swoje ambicje i również ich mobilizuje hasło „bij lidera”, którym notabene jeszcze nie jesteśmy – przyznał.

46-letni szkoleniowiec zapewnił, że do rewanżu z Żuławami jego drużyna jest bardzo dobrze przygotowana. A w pierwszym meczu Radunia zremisowała w Nowym Dworze Gdańskim 1:1. - Teraz również spodziewamy się trudnego spotkania, bo Żuławy to dobry zespół. Nie zaniedbaliśmy niczego, także taktycznego rozpracowania rywali. Obejrzałem kilka meczów tej drużyny i mam swoje przemyślenie, ale nie koncentrujemy się na przeciwniku tylko głównie na tym, jak sami mamy w sobotę zagrać - podkreślił.

A na wiosnę zawodnicy Raduni spisują się znakomicie i jako jedyna drużyna odniosła w rundzie rewanżowej komplet zwycięstw. - Nasza dobra gra jest również efektem poczynionych wzmocnień. Główne transfery przeprowadziliśmy latem, ale później także nie próżnowaliśmy. Jeszcze jesienią z Kaszubii Kościerzyna trafił do nas środkowy pomocnik Adrian Węsierski, który na początku leczył kontuzję, ale na wiosnę, chociaż nadal ma problemy ze zdrowiem, sporo nam pomógł. Znakomitym pociągnięciem okazało się również pozyskanie Artura Formeli. Ten skrzydłowy, który jesienią grał w Drutex Bytovii Bytów, zaliczył u nas sporo bramek i asyst - wyjaśnił.

Drużyna ze Stężycy pokonała na wiosnę na własnym stadionie 3:0 prowadzącą Chojniczankę, ale najbardziej spektakularne zwycięstwo odniosła 29 kwietnia, kiedy na wyjeździe rozgromiła aż 8:0 drugi zespół Powiśla Dzierzgoń. - Ten mecz dobrze się dla na ułożył, bo szybko zdobyliśmy pierwszą bramkę, a później graliśmy bardzo konsekwentnie. Generalnie nie przywiązujemy jednak wagi do rozmiarów naszych zwycięstw, bo najważniejsze są trzy punkty. Za wygraną 5:0 czy 8:0 bonusa się nie dostaje – zakończył Ireneusz Stencel.