fot. 0000000000Wietc

Prezes Wietcisy Skarszewy: najbliższe mecze nas zweryfikują

Po trzech kolejkach Wietcisa jest z dziewięcioma punktami liderem grupy pierwszej klasy okręgowej no10.pl. - Zweryfikują nas najbliższe mecze, ale i tak mierzymy siły na zamiary - przyznał prezes beniaminka ze Skarszew Marek Bogdanowicz.


W inauguracyjnym meczu Wietcisa pokonała na własnym stadionie 4:0 Sztorm Mosty, następnie ograła na wyjeździe 3:2 KS Kamienicę Królewską (spotkanie zostało zweryfikowane jako walkower 3:0 na rzecz gości), a w trzeciej potyczce wygrała u siebie 5:0 z Sokołem Ełganowo. Pięć bramek w tych meczach zdobył kapitan zespołu Bartłomiej Trzoska. - Zwycięstwa ze Sztormem i Sokołem mogły być wyższe. Niezwykle zacięty i twardy był natomiast mecz w Kamienicy Królewskiej. Przy stanie 2:1 dla nas nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, ale za chwilę udało nam się podwyższyć prowadzenie. W doliczonym czasie gospodarze zmniejszyli rozmiary porażki – zrelacjonował prezes Bogdanowicz.

W 2014 roku ekipa ze Skarszew występował jeszcze w IV lidze, ale zanotowała dwa spadki z rzędu i w 2015 roku znalazła się w klasie A. Pobyt na tym szczeblu także trwał dwa lata – najpierw drużyna uplasowała się na czwartej pozycji, a w minionym sezonie, po przejęciu jej przez grającego trenera Kryspina Karnata, pięć kolejek przed końcem zapewniła sobie awans do klasy okręgowej no10.pl. Czy tak udany początku oznacza, że Wietcisa obierze odwrotny kierunek i w ciągu dwóch lat wróci do IV ligi? - Przed sezonem nie postawiliśmy sobie bezwzględnego zadania wywalczenia awansu. Twardo stąpamy po ziemi, mierzymy siły na zamiary, bo zdajemy sobie sprawę z możliwości finansowych innych drużyn. Chcemy natomiast zaprezentować się z jak najlepszej strony, a co ma być, to będzie. Poza tym zweryfikują nas najbliższe mecze. W sobotę o godzinie 11 zagramy w Gdańsku z Polonią, a w następnej kolejce podejmiemy rezerwy Bałtyku Gdynia – stwierdził.

Przed rozgrywkami beniaminek nie dokonał wielkich wzmocnień. Z Bytonii przeszedł młodzieżowiec Jakub Meca, a ponadto do drużyny wrócili defensywny pomocnik Mateusz Szulc z Kaszubii Kościerzyna i prawy obrońca Szymon Selonka ze Sparty Kleszczewo. - Jakub, który w sezonie 2015/2016 nie grał, pokazał się z dobrej strony, bo w dwóch pierwszych spotkaniach, wchodząc z ławki, strzelił gola. Z kolei Mateusz miał dłuższy rozbrat z futbolem. Z powodu kontuzji nie występował od października, a u nas chce się odbudować. Ucieszył nas jego powrót, bo to dobry piłkarz, a ponadto chłopak pochodzący ze Skarszew. Obecnie w liczącej 24 zawodników kadrze mamy prawie samych wychowanków. Pierwszych kroków w Wietcisy nie stawiali jedynie Meca oraz drugi bramkarz Rafał Sojka – zapewnił.

Marek Bogdanowicz podkreśla również, że w zespole panuje znakomita, iście rodzinna atmosfera, na którą wpływ mają nie tylko bardzo dobre wyniki. - Chłopaki świetnie się znają i lubią ze sobą przebywać. Ponadto trener Karnat umiejętnie prowadzi zespół. Wiadomo, że w drużynie jest hierarchia, ale w meczach sparingowych szkoleniowiec rotował składem i każdemu dał pograć. Dzięki temu wszyscy byli wykorzystani i czuli się potrzebni. A po meczach u siebie nikt nie ucieka do domu, bo z rodzinami spotykamy się przy piwku na grillu – dodał.

32-letni szef Wietcisy nie ogranicza się tylko do zarządzania klubem – jest bowiem także grającym prezesem. - Może nie tyle grającym ile od czarnej roboty. W klubie ostatnie słowa należy do mnie, ale w drużynie niepodzielnie rządzi Kryspin Karnat, a ja nie odważyłbym się nadszarpnąć jego autorytetu i próbować wstawić się do składu. Zawsze jestem natomiast do dyspozycji i jeśli nasz szkoleniowiec powołuje mnie na mecz, stawiam się z torbą. Przy braku nominacji czekam na kolejną szansę – zakończył Marek Bogdanowicz.