fot. DSC_3362

Prezes Błękitnych Kmiecin: wszystko jest w naszym nogach

Pomimo porażek w dwóch ostatnich meczach w ŻTS Błękitni Kmiecin nie stracili wiary w awans do klasy okręgowej sportbazar.pl. - Zajmujemy drugą pozycję i wszystko jest w naszych nogach oraz głowach – powiedział prezes klubu Ireneusz Stolarz.


W poprzednim sezonie Żuławskie Towarzystwo Sportowe Błękitni zajęło w grupie czwartej klasy A sportbazar.pl drugie miejsce. Co prawda drużyna z Kmiecina miała aż 13 punktów straty do triumfatora, drugiego zespołu Powiśla Dzierzgoń, ale w normalnej sytuacji wywalczyłaby awans do okręgówki. Ze względu na reorganizację rozgrywek na ten przywilej mógł jednak  liczyć tylko najlepszy team. Teraz regulamin jest korzystniejszy, bo w wyższej lidze znajdą się dwie najlepsze ekipy. - W poprzednim roku nie udało nam się wywalczyć awansu, ale postanowiliśmy w tym sezonie ponownie podjąć rękawicę. Udało nam się utrzymać skład, który nieźle radził sobie w minionych rozgrywkach. Z kolei na wiosnę do gry wróciło też kilku zawodników, którzy zmagali się z różnymi urazami. Po 20. kolejkach plasujemy się na drugiej pozycji, za Spójnią Sadlinki, ale w naszej klasie czołówka jest bardzo wyrównana i do dwóch premiowanych awansem lokat pretenduje aż sześć drużyn. Do końca zostało sześć spotkań i wszystko może się zdarzyć – stwierdził Ireneusz Stolarz, który w Błękitnych pełni nie tylko funkcję prezesa, ale razem z trenerem Robertem Bartosińskim prowadzi też zespół.

Po wygranej w 18. kolejce 3:1 na własnym stadionie w derbach powiatu nowodworskiego z GDKiS Mady Ostaszewo Błękitni zostali nawet liderem klasy A sportbazar.pl, jednak po niespodziewanej wyjazdowej porażce 2:4 w następnym meczu z przedostatnim w tabeli LKS Waplewo Wielkie stracili pierwszą pozycję. - Ten przegranej nikt z nas nie zakładał. Spotkanie fatalnie się dla nas zaczęło, bo już na początku straciliśmy bramkę i równie kiepsko skończyło. To był blamaż, a niewielkim usprawiedliwieniem naszej kiepskiej postawy może być to, że posypała nam się cała obrona. Z czterech podstawowych defensorów w tej konfrontacji nie zagrało trzech. A nasze potknięcie wykorzystała Spójnia Sadlinki, która została liderem – dodał.

W ostatniej kolejce w meczu na szczycie Błękitni podejmowali właśnie Spójnię i mieli szansę ponownie przeskoczyć ekipę z Sadlinek. Goście triumfowali jednak 1:0 i ich przewaga nad zespołem z Kmiecina wynosi już cztery punkty. - Powiem szczerze, że rywale wygrali zasłużenie. Pomimo dwóch kolejnych porażek nie straciliśmy jednak wiary w awans. Zajmujemy przecież drugie miejsce i wszystko jest wciąż w naszych nogach, rękach oraz głowach. Jeśli wygramy pozostałe spotkania nikt nas przecież nie wyprzedzi. Nie mamy jednak łatwego terminarza, dlatego podstawowym warunkiem jest wywalczenie kompletu punktów w dwóch najbliższych potyczkach. Najpierw zmierzymy się w Radostowie z nieobliczalnym Świtem, a następnie podejmiemy Sobieskiego Gniew – przypomniał.

W położonym pomiędzy Nowym Dworem Gdańskim a Elblągiem i liczącym 1200 mieszkańców Kmiecinie nie mieli do tej pory okazji oglądać meczów okręgówki. Seniorska piłka nie ma bowiem w tej miejscowości długich tradycji. Błękitni przystąpili do rozgrywek klasy B dopiero w 2013 roku niejako w miejsce Zielonych Marzęcino, którzy zrezygnowali z gry w trakcie sezonu 2012/2013. I w swoim debiucie Żuławskie Towarzystwo Sportowe wygrało rywalizację w malborskiej grupie siódmej, a w 2015 roku zajęło w klasie A sportbazar.pl. czwartą pozycję. - Sporo naszych obecnych zawodników miała okazję występować w Zielonych, zatem Błękitni są ich naturalną kontynuacją. Obecnie w zespole gra ośmiu chłopaków z Kmiecina, a pozostali wywodzą się z pobliskich miejscowości. Wspierają nas również lokalni sponsorzy oraz gmina Nowy Dwór Gdański. Dzięki zaangażowaniu burmistrza Jacka Michalskiego nasze boisko zostało bardzo dobrze przygotowane do rundy rewanżowej - zakończył Ireneusz Stolarz.