fot. lechia-zukowski

Najmłodszy piłkarz ekstraklasy jest z Lechii Gdańsk i Lęborka

Runda jesienna nie była z pewnością udana dla Lechii. Gdański klub może się jednak pochwalić najmłodszym piłkarzem w ekstraklasie, bo w momencie debiutu pochodzący z Lęborka napastnik Mateusz Żukowski liczył 16 lat i 24 dni.


​W tym sezonie najmłodszego zawodnika ekstraklasy miał w swoich szeregach Śląsk Wrocław. Pomocnik Adrian Łyszczarz urodził się 22 sierpnia 1999 roku, a swoje pierwsze ligowe spotkanie rozegrał 16 lipca w Gdyni przeciwko Arce - liczył wtedy 17 lat, 10 miesięcy i 24 dni. Z kolei 16 grudnia w Niecieczy w konfrontacji z beniaminkiem Sandecją Nowy Sącz zdystansował go Mateusz Żukowski, który 23 listopada skończył dopiero 16 lat. Napastnik Lechii pojawił się na boisku w 91. minucie, kiedy zmienił Marco Paixao.– Miałem tremę, ale jeszcze przed meczem w hotelu, natomiast kiedy wchodziłem na boisko, był już luz. Cieszę się z debiutu, ale pozostaje też uczucie niedosytu, bo chcieliśmy sięgnąć z Sandecją po trzy punkty – powiedział po spotkaniu zawodnik gdańskiego zespołu.

Żukowski swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał pod okiem trenera Andrzeja Małeckiego w lęborskich klubach, najpierw w UKS Trójce, a następnie w Pogoni. W sierpniu 2015 roku przeniósł się do Lechii, a jego dobra gra w Centralnej Lidze Juniorów Starszych sprawiła, że nie tylko trafił do reprezentacji Polski do lat 17, ale został także zaproszony na treningi pierwszego zespołu biało-zielonych. I w sobotę zadebiutował w ekstraklasie!

- Mateusza poznałem w pierwszej klasie Szkoły Podstawowej nr 3 Lęborku. Zaprosiłem go na treningi piłkarskie, bo wyróżniał się sprawnością ogólną, koordynacją i był podatny na wskazówki. Mateusz od zawsze był ambitnym chłopcem, kochał piłkę, treningi, a futbol traktował bardzo poważnie. Piłka była dla niego wszystkim. Mama często mówiła mu, aby więcej się uczył, a mniej myślał o piłce. Wtedy on uspokajał, że jak zrobi karierę to wszystko jej kupi i będą żyli szczęśliwie. Było to naiwne i abstrakcyjne myślenie, ale dziś powoli to się spełnia i to jest piękne. Do domu wróciłem w sobotę dopiero na drugą połowę meczu Lechii z Sandecją, ale to co było najważniejsze w doliczonym czasie gry, obejrzałem wielokrotnie.Jego debiut był dla mnie bardzo wzruszający. Piłkarz, którego szkoliłem siedem lat zadebiutował w ekstraklasie i to w drużynie mającej w swoim składzie reprezentantów Polski czy zawodników z doświadczeniem w Lidze Mistrzów. Od razu wysłałem Mateuszowi smsa, a on szybko mi odpowiedział. Dzień po debiucie długo rozmawialiśmy. Mówił mi, że na treningach z pierwszą drużyną czuje się mocny i daje z siebie 100 procent, bo to jedyny sposób by się przebić do kadry. Trener Owen radzi mu, żeby zachował spokój i robił dalej swoje. Wierzę w jego dojrzałość oraz w to, że cztery minuty w Niecieczy to dopiero początek czegoś większego – skomentował na stronie Pogoni Lębork trener Małecki.

Na pewno wypada przyklasnąć obu klubom - Pogoni, że potrafiła wychować utalentowanego piłkarza i nie czyniła mu przeszkód w przejściu do lepszej drużyny. A Lechii, że ma rozeznanie w lokalnym rynku i nie dała „uciec” Żukowskiemu w Polskę. Na większe brawa biało-zieloni zasłużą, kiedy zawodnik zadomowi się w ekstraklasie i nie będzie wchodził na boisku tylko w końcówkach meczów.

Dzisiaj debiut w ekstraklasie w tym wieku to z pewnością coś niezwykłego, ale kiedyś nie było to ewenementem. W 1977 roku, w wieku niespełna 16 lat, pierwszy mecz w barwach Śląska Wrocław rozegrał Mirosław Pękala, który występował później także w Lechii Gdańsk. Z kolei Włodzimierz Lubański liczył sobie 16 lat i 188 dni, kiedy w Szczecinie w swoim reprezentacyjnym debiucie w wygranym 9:0 spotkaniu z Norwegią strzelił gola. Niespełna 18 lat miał natomiast Pele, kiedy w 1958 roku w Szwecji po raz pierwszy został mistrzem świata.