fot. ARKASiemaszko

Arka triumfuje po raz drugi w piątek, a Lechia w poniedziałek

To była bardzo udana kolejka dla piłkarzy Arki i Lechii, którzy odnieśli drugie w tym sezonie zwycięstwo w ekstraklasie. Gdynianie pokonali na własnym stadionie 3:1 Wisłę Kraków, a gdańszczanie zwyciężyli w Gliwicach Piasta 2:1.


Zarówno Arka jak Lechia wygrały swoje inauguracyjne mecze w ekstraklasie – gdynianie pokonali 2:0 u siebie Śląsk Wrocław, a gdańszczanie także 2:0 okazali się lepsi w Płocku od Wisły. Na kolejny ligowy sukces trójmiejskie drużyny musiały czekać aż do ósmej kolejki. Serię sześciu spotkań bez zwycięstwa żółto-niebiescy przerwali u siebie w konfrontacji z Wisłą Kraków, natomiast biało-zieloni na wyjeździe z Piastem Gliwice.

W przypadku Arki można doszukać się drugiej reguły – podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego wygrali tylko te spotkania, w których w podstawowym składzie wyszedł na boisko Rafał Siemaszko. W piątkowej konfrontacji goście po pięknym strzale Patryka Małeckiego już w 5. minucie objęli prowadzenie, ale „Siema” po raz kolejny pokazał, że wygranie pojedynku główkowego ze znacznie wyższymi obrońcami rywali nie stanowi dla niego problemu. I tak też było w piątek, kiedy 31-letni napastnik „przeskoczył” Arkadiusza Głowackiego oraz Ivana Gonzalesa i w 33. minucie doprowadził do remisu. Wynik w 38. minucie podwyższył Yannick Sambea, a zwycięstwo gospodarzy przypieczętował w 81. minucie także skuteczną główką zmienik Siemaszki Ruben Jurado.

Z kolei mecz w Gliwicach rozpoczął się bardzo dobrze dla Lechii, która w 11. minucie po świetnym dograniu Milosa Krasicia i sprytnym strzale Marco Paixao wygrywała 1:0. Goście nie cieszyli się jednak zbyt długo z prowadzenia, bo w 30. minucie do remisu, także efektownym uderzeniem, doprowadził były zawodnik biało-zielonych Stojan Vranjes. Kolejne nieszczęście spadło na Lechię w 40.minucie, kiedy drugą żółtą kartkę obejrzał debiutujący w tym sezonie w gdańskiej drużynie Bułgar Simeon Sławczew.

Druga połowa toczyła się pod dyktando gliwiczan, ale goście również mieli okazje do zmiany wyniku. I jedna z takich akcji zakończyła się powodzeniem, bo w 87. minucie kolejny debiutant Portugalczyk Romario Balde także bardzo ładnym strzałem po raz drugi pokonał Jakuba Szmatułę i zapewnił biało-zielonym zwycięstwo.