fot. r-937

Z wesela na boisko, czyli LZS Dragon Bojano pokonał Portowca

W meczu na szczycie gdańskiej grupy pierwszej klasy A sportbazar.pl LZS Dragon Bojano pokonał w Gdańsku Portowca 2:1. Obie bramki dla gości zdobył Łukasz Król, który pojawił się na meczu prosto z wesela i wszedł na boisko w drugiej połowie.


- W tym spotkaniu zagraliśmy bardzo osłabieni. Poza Łukaszem na innym weselu bawiło się jeszcze pięciu naszych zawodników, z których czterech regularnie wychodzi w podstawowym składzie. To bramkarz, obaj boczni obrońcy oraz napastnik. Musieliśmy łatać dziury i między słupkami stanął młody chłopak, notabene spisywał się bardzo dobrze, który po raz pierwszy wystąpił w seniorach – wyjaśnił grający trener LZS Dragon Daniel Czuk.

Po 45. minutach Portowiec prowadził 1:0, ale w drugiej połowie na boisko wszedł uczestnik innej weselnej imprezy Łukasz Król, który strzelił oba gole. Do wyrównania doprowadził wykorzystując niezdecydowanie obrońców rywalipo wybiciu piłki spod własnej bramki, a później popisał się skuteczną główką po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.

- To był najtrudniejszy mecz odkąd jestem trenerem zespołu z Bojana, a sprawuję tę funkcję prawie rok. Portowiec to bardzo dobra drużyna i w pierwszej połowie nie dała nam zrobić „sztycha”. Po przerwie zagraliśmy znacznie lepiej, jednak równie dobrze spotkanie mogło zakończyć się podziałem punktów. Po stracie drugiego gola gospodarze zepchnęli nas do obrony, ale świetnie spisywał się nasz młody golkiper. Z drugiej strony my też mieliśmy okazje do podwyższenia wyniku, bo dwa razy trafiliśmy piłką w słupek i raz w poprzeczkę – dodał.

Po trzech kolejkach gdańskiej grupy pierwszej klasy A sportbazar.pl tylko dwie drużyny mają na koncie komplet trzech zwycięstw – to LZS Dragon oraz Zenit Łęczyce. - Zenit wydaje się być najsilniejszy, bo na razie gromi rywali, ale do tej pory nie zmierzył się z wymagającym zespołem. W najbliższej kolejce lider zagra u siebie z rezerwami Bałtyku Gdynia i jeśli goście zostaną wzmocnieni kilkoma zawodnikami z pierwszej drużyny, to może być dla niego pierwsza poważna weryfikacja. Pomimo porażki z nami w walce o awans na pewno liczyć się będzie Portowiec, nie można też zapominać o Potoku Kamionka Sopot, który jest naszym najbliższym przeciwnikiem – zauważył.

Tym razem w Bojanie – w poprzednim sezonie drużyna uplasowała się na drugiej pozycji za Kaszubami Połchowo - nie nastawiają się na wygranie ligi za wszelką cenę. - Trzy wcześniejsze podejścia okazały się nieudane i dlatego prezes klubu nie postawił nam zadania wywalczenia awansu w tym sezonie. Gramy oczywiście o najwyższe cele, ale bez ciśnienia. Jeśli uda nam się znaleźć z okręgówce będzie super, ale z niepowodzenia nie zrobimy tragedii - zakończył Daniel Czuk.