fot. 20-1-of-1

Trener Wisły Tczew: po upadku trzeba się podnieść

Na inaugurację rozgrywek klasy A sportbazar.pl Wisła przegrała w Tczewie z Błękitnymi Kmiecin aż 0:5 (0:3). - Nie tak wyobrażaliśmy sobie start ligi. Musimy się podnieść po tym upadku – powiedział trener gospodarzy Leszek Różycki.


​W poprzednim sezonie Wisła w cuglach wygrała rywalizację w klasie B. Niewiele brakowało, aby drużyna odniosła komplet 20 zwycięstw, ale ostatecznie zakończyła rozgrywki z bilansem 19 wygranym i remisu. W ekipie beniaminka nie ukrywali, że w pobyt w klasie A sportbazar.pl ma trwać tylko rok i zakończyć awansem do klasy okręgowej sportbazar.pl. Tymczasem już pierwszy mecz pokazał, że poprzeczka jest zawieszona znacznie wyżej niż w klasie B. Tczewianie przegrali w nim na własnym stadionie aż 0:5 (0:3) z Błękitnymi Kmiecin.

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie inaugurację rozgrywek. Może mentalnie jesteśmy jeszcze w niższej klasie, gdzie wygrane przychodziły nam bez większego wysiłku? Udało nam się stworzyć w Tczewie twierdzę nie do zdobycia, która teraz padła i jej budowę musimy rozpocząć od nowa. Nie chcę się usprawiedliwiać, bo takie porażki nie znajdują wytłumaczenia, ale z powodu kontuzji i zagranicznych wyjazdów musiałem przemodelować całą obronę. W dodatku dopiero na następny mecz z Keramzytem Szprudowo z Norwegii wróci nasz czołowy napastnik Karol Opczyński – skomentował Różycki.

Szkoleniowiec Wisły podkreślił słabszą grę swojej drużyny, ale jednocześnie bardzo dobrą postawę rywali. - Są mecze, w której jednej drużynie nic nie wychodzi i akurat nam trafiło się takie spotkanie. Pierwszą bramkę straciliśmy już w 4. minucie, a do przerwy przegrywaliśmy 0:3. W klasie B mieliśmy na koncie 98 trafień, a w tej konfrontacji zdołaliśmy wypracować sobie zaledwie dwie dogodne okazje. Inna sprawa, że Błękitni to dobra drużyna, która zagrała bardzo mądrze pod względem taktycznym. Po strzeleniu gola goście cofnęli się i skutecznie nas kontrowali. Tego dnia drużyna z Kmiecina obnażyła wszystkie nasze niedoskonałości – ocenił.

Pomimo wysokiej porażki w tczewskim klubie zapewniają, że nie rezygnują z walki o awans. - Po meczu z Błękitnymi nie robimy tragedii i na pewno nie składamy broni. Istota sportu polega na tym, żeby podnieść się po upadku, a nie przewrócić się i leżeć. Do końca sezonu zostało 25 spotkań, w których można zdobyć 75 punktów. Mamy niezły zespół i na pewno stać nas, aby zająć jedno z dwóch czołowych miejsc premiowanych awansem. Wszystko przed nami – dodał.

Według 49-letniego trenera czołówka tej grupy klasy A sportbazar.pl jest dość szeroka i w walce o awans liczyć się będzie kilka zespołów. W tym gronie widzi nie tylko swoją drużynę i Błękitnych, ale także Spójnię Sadlinki, GDKiS Ostaszewo oraz Pogoń Prabuty, która za rok obchodzić będzie jubileusz 70-lecia powstania. Na inaugurację Pogoń rozgromiła na wyjeździe 11:2 drugi zespół Rodła Kwidzyn i została liderem rozgrywek.

- W klasie B, w której liczyły się dwie drużyny, a reszta stanowiła dla nich tło, taka porażka jak nasza mogłaby być bardzo brzemienna w skutki i niemalże oznaczać koniec marzeń o awansie. W klasie A poziom jest zdecydowanie bardziej wyrównany i wszystkie zespoły będą tracić punkty. Sympatycznie cieszyć się po pierwszym spotkaniu, ale najważniejsze, aby radować się po ostatnim meczu - zakończył Leszek Różycki.