fot. Orkan1

Trener Orkana Rumia: w końcówce jesieni zapłaciliśmy frycowe

Piłkarze Orkana znakomicie spisywali się na początku rozgrywek IV ligi sportbazar.pl, ale później spuścili z tonu i zajęli w rundzie jesiennej 10 pozycję. - W końcówce zapłaciliśmy frycowe - przyznał trener beniaminka z Rumi Jacek Stawiarz.


W poprzednim sezonie Orkan wygrał rywalizację w klasie okręgowej sportbazar.pl z Olimpią Osowa Gdańsk i awansował do IV ligi sportbazar.pl. Początek bieżących rozgrywek również był dla tej drużyny bardzo udany – w dziewięciu meczach beniaminek odniósł bowiem pięć zwycięstw i zanotował cztery remisy. Pierwszą porażkę ekipa z Rumi poniosła dopiero 8 października, kiedy w 10. kolejce przegrała na własnym stadionie 2:3 z prowadzącą Wierzycą Pelplin. Końcówka rundy jesiennej była już dla tego zespołu zdecydowanie mniej udana – jego dorobek w ośmiu ostatnich spotkaniach to wygrana, remis oraz sześć porażek.

- W pewnym momencie byliśmy w tabeli na drugim miejscu, jednak w końcówce rundy jesiennej przyszło nam zapłacić frycowe. Pojawiły się kontuzje i w niektórych meczach miałem do dyspozycji tylko 13-14 zawodników. W pewnym momencie nie wytrzymaliśmy fizycznie trudów tej ligi. Muszę również podkreślić specyfikę tych rozgrywek i zdecydowanie większe wymagania. Trzy ostatnie sezony spędziliśmy w okręgówce, w której liczą się 2-3 drużyny, a reszta wyraźnie odstaje od czołówki. W IV lidze stawka jest niezwykle wyrównana i aby wywalczyć trzy punkty w każdym spotkaniu trzeba wspiąć się na wyżyny – zapewnił trener Stawiarz.

Szkoleniowiec Orkana podkreślił, że na tym poziomie nikogo nie wolno lekceważyć, bo każdy może wygrać z każdym. – Przekonaliśmy się zresztą o tym na własnej skórze. Po bardzo dobrym występie wygraliśmy 3:1 w Dzierzgoniu z trzecim w tabeli Powiślem oraz 1:0 w Słupsku ze spadkowiczem z III ligi Gryfem, a ulegliśmy 1:2 w Kwidzynie 16. w tabeli Rodłu. Z kolei w meczu w Rumi z Aniołami Garczegorze prowadziliśmy po 45 minutach 2:1, ale za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo, bo na drugą połowę wyszła tylko jedna drużyna. Goście strzelili nam cztery gole, dzięki czemu ponieśliśmy bolesną porażkę 2:5. Z kolei w przegranej 0:2 konfrontacji na własnym stadionie z GTS Kolbudy, które plasuje się na 15. pozycji, obie bramki straciliśmy w końcówce przez brak dyscypliny taktycznej - ocenił.

Ostatecznie po 17. spotkaniach Orkan z dorobkiem 23 punktów plasuje się w IV lidze sportbazar.pl na 10. pozycji. - Udany początek mógł rozbudzić określone nadzieje, ale naszym podstawowym założeniem jest uniknięcie degradacji. W każdym meczu gramy o zwycięstwo i dorobek drużyny mógł być bardziej okazały, jednak generalnie jesteśmy zadowoleni z tego, czego dokonaliśmy jesienią – stwierdził.

Przygotowania do rundy rewanżowej zawodnicy beniaminka rozpoczęli 10 stycznia. Drużyna trenuje na obiektach MOSiR Rumia, gdzie korzysta z hali, siłowni oraz boiska ze sztuczną nawierzchnią. - Warunki do treningów mamy znakomite. W poniedziałek rozpoczęliśmy trwający 14 dni obóz dochodzeniowy. Trenujemy pięć razy w tygodniu, a każdy cykl kończy mecz kontrolny – wyjaśnił.

Inauguracyjny sparing Orkan ma już za sobą. Nie był to jednak udany występ, bowiem beniaminek IV ligi sportbazar.pl przegrał w Rumi aż 0:9 z Gryfem Wejherowo. - Był to nasz pierwszy, w dodatku nieplanowany mecz kontrolny, bowiem w tym terminie Gryf miał zmierzyć się z Arką, która jednak zrezygnowała z gry. Drugiej lidze się nie odmawia i to my zastąpiliśmy żółto-niebieskich. Do przerwy nie było jeszcze źle, bo przegrywaliśmy tylko 0:2, ale w drugiej połowie wszystko się posypało. Trener Jarosław Kotas miał do dyspozycji 20 wybieganych chłopa i nasza defensywa, po licznych zmianach, nie wytrzymała ich naporu. Wejherowianie jechali z nami i urządzili sobie trening strzelecki. Mam nadzieję, że przełamią się i równie skuteczną grę zaprezentują także na wiosnę. W tym meczu widać było dysproporcję pomiędzy czwartą i druga ligą, ale mimo wszystko nie powinniśmy ponieść tak wysokiej porażki. We wrześniu w towarzyskim spotkaniu przegraliśmy przecież z występującą w ekstraklasie Arką 0:5 – skomentował.

Jacek Stawiarz nie ukrywa również, że ma spore problemy, głównie z zestawieniem formacji defensywnej. Z przyczyn zawodowych treningi musieli zawiesić dwaj bramkarze, Daniel Klebba i Patryk Wychnowski, natomiast z powodu kontuzji łąkotki podstawowy obrońca Mateusz Skrzypczak może już nie wrócić na boisko. - Zostaliśmy z jednym golkiperem, Sławomirem Kondracewiczem. Co prawda w rundzie jesiennej bronili wszyscy, ale akurat Klebba najczęściej pojawiał się między słupkami. Postaramy się w przerwie zimowej wzmocnić zespół, jednak dysponujemy jednym z najniższych budżetów w IV lidze i nie mamy specjalnych finansowych argumentów, aby skłonić kogoś do przyjścia do naszego klubu. Owszem, są u nas premie za wygrane mecze, ale dzielimy je równo na wszystkich zawodników – zakończył szkoleniowiec Orkana.