fot. Plakat

Prezes Wietcisy Skarszewy: mecz z Lechią to wielkie święto

W sobotę na piłkarzy Wietcisy czeka nie A-klasa, tylko ekstraklasa. W samo południe drużyna ze Skarszew zagra na własnym stadionie w towarzyskim meczu z Lechią Gdańsk. - To dla nas wielkie święto – zapewnił prezes klubu Marek Bogdanowicz.


- Ten mecz zaaranżował koordynator naszych trenerów Jerzy Smuczyński, którego urodzony w Skarszewach syn Bartłomiej był piłkarzem Lechii, a obecnie jest zawodnikiem Bruk-Bet Tarmaliki Nieciecza. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Idea spotkania narodziła się w miniony piątek, w poniedziałek uzgadnialiśmy w Gdańsku kwestie związane z jego organizacją, a we wtorek dostaliśmy plakat zapowiadający to wielkie dla naszego klubu i miasta wydarzenie. Jesteśmy dumni, że będziemy mieli okazję rywalizować z wiceliderem ekstraklasy. Zapraszamy wszystkich kibiców na stadion miejski przy ul. Wybickiego 10 na święto futbolu. Wstęp na mecz jest bezpłatny – dodał prezes Bogdanowicz.

Wietcisa miała już okazję grać z Lechią. I to o ligowe punkty. W sezonie 2002/2003 ekipa ze Skarszew przegrała w V lidze z biało-zielonymi 0:6 oraz 0:5. - Zajęliśmy wtedy niezbyt eksponowane 10 miejsce, a Lechia wywalczyła awans do IV ligi. Mieliśmy jednak pewien udział w sukcesie gdańskiego zespołu i to nie tylko z tego względu, że ponieśliśmy porażki w obu spotkaniach. Biało-zieloni rywalizowali wtedy z Powiślem Dzierzgoń, które pokonaliśmy u siebie na początku kwietnia 3:1, dzięki czemu Lechia wyprzedziła tę drużynę w tabeli i już nie oddała prowadzenia. Dobrze pamiętam to spotkanie, bo jako drugi bramkarz obejrzałem je z ławki rezerwowych. Sobotniego meczu nie traktujemy oczywiście jako „podziękowanie” za przysługę sprzed ponad 13 lat. To raczej podkreślenie bardzo sympatycznych i bliskich, może wręcz przyjacielskich relacji łączących oba kluby. Poza tym w Skarszewach i okolicy Lechia ma wielu oddanych kibiców i jej przyjazd jest dla nich również wielkim przeżyciem – stwierdził.

Swój mecz w klasie A sportbazar.pl z trzecim w tabeli Amatorem Kiełpino Wietcisa przełożyła na środę. A na razie podopieczni grającego trenera Kryspina Karnata spisują się w ligowych rozgrywkach bardzo dobrze. Zespół odniósł pięć zwycięstw i tylko raz zszedł z boiska pokonany – uległ w Gdańsku drugiej ekipie Gedanii 1:2.

- Na własne życzenie nie mamy na koncie kompletu punktów. W konfrontacji z Gedanią wygraną powinniśmy zapewnić sobie do przerwy. Prowadziliśmy bowiem w pierwszej połowie 1:0 i mieliśmy kilka świetnych sytuacji do podwyższenia wyniku, ale zamiast 3:0 dla nas zrobiło się 1:1. Rywale mieli też rzut karny, który nasz bramkarz obronił, ale ta sytuacja również nie podziałała na nas mobilizująco – ocenił.

Bogdanowicz ma nadzieję, że po chudych latach dla jego klubu nadejdą lepsze czasy. Zespół systematycznie obsuwał się bowiem w ligowej hierarchii. W 2014 roku Wietcisa, tracąc aż 133 bramki, została zdegradowana z ostatniego miejsca z IV ligi sportbazar.pl, natomiast rok później spadła także z klasy okręgowej sportbazar.pl.

- Odeszło od nas kilku piłkarzy i nagle z IV ligą musieli zmierzyć się zawodnicy liczący 16 lat. To były zdecydowanie za wysokie dla nich progi. Przydarzyły nam się również dwucyfrowe porażki i łatwo sobie wyobrazić, co musiało dziać się w głowach tych chłopaków. Po degradacji drużyna trochę okrzepła, nabrała doświadczenia i w okręgówce zajęła 14. pozycję, co jednak nie uchroniło jej od kolejnego spadku – zauważył.

Właśnie wtedy Bogdanowicz został prezesem klubu. W pierwszym sezonie w klasie A sportbazar.pl Wietcisa uplasowała się na czwartym miejscu, ale w tych rozgrywkach podstawowym celem jest powrót do okręgówki. Walczy o niego, i to nie tylko zza biurka, ale również na murawie, 32-letni szef klubu.

- Jestem grającym prezesem. Do powrotu na boisko, a mój rozbrat z futbolem po założeniu rodziny trwał aż pięć lat, namówił mnie trener Smuczyński. Nie stoję jednak między słupkami, bo trener Karnat wystawia mnie głównie jako defensywnego pomocnika. Warto podkreślić, że wszyscy nasi zawodnicy są wychowankami Wietcisy i tylko jeden nie mieszka w Skarszewach. To bramkarz Rafał Sojka, który dojeżdża ze Starogardu Gdańskiego. Mamy świetną młodzież, a kolejni kandydaci do występów w pierwszym zespole szkoleni są w trzech grupach młodzieżowych. Na razie umiejętnościami i ambicją samych skarszewiaków chcemy wywalczyć awans do okręgówki i w tej klasie mocno się zadomowić. Na grę w IV lidze potrzebowalibyśmy wzmocnień, ale mamy rezerwy, bo kilku wychowanków Wietcisy gra w klubach wyższych ligi – zakończył prezes Bogdanowicz.