fot. msci

Prezes KS Mściszewice: trzeba wykorzystać każdą okazję do awansu

Piłkarze KS Mściszewice w ciągu dwóch lat przeszli szlak z klasy B do ligi okręgowej sportbazar.pl. - Nie zakładaliśmy awansu rok po roku, ale uważamy, że każdą okazję trzeba wykorzystać - wyjaśnił prezes klubu Rafał Reclaw.


W pewnym momencie przyszłość seniorskiej piłki stanęła jednak w Mściszewicach pod znakiem zapytania. W klubie z rywalizacji w klasie B zrezygnowano w sezonie 2010/2011 – drużyna zajęła wtedy przedostatnie 11. miejsce – w 22. meczach zdobyła tylko osiem punktów. - Zespół wypalił się i niczego nie był w stanie osiągnąć. Uznaliśmy, że jego dalsza gra w lidze nie ma sensu. Wyniki notowaliśmy słabe, a zawodników dotknął marazm. Ponosiliśmy spore koszty, a efektów nie było żadnych – zauważył prezes Reclaw.

Seniorska drużyna została reaktywowana w Mściszewicach trzy lata temu. Trzon tej ekipy stanowili piłkarze z rocznika 1994, którzy w 2013 roku skończyli wiek juniora. - Prowadziłem tych chłopaków przez 10 lat. To była bardzo fajna grupa, która rywalizowała z niezłym skutkiem w różnych młodzieżowych rozgrywkach. I trzy lata temu postanowiliśmy rzucić ją na trochę głębszą wodę – stwierdził.

W debiutanckim sezonie w gronie seniorów zespół zajął jednak w klasie B piąte miejsce i nie zdołał wywalczyć awansu. - Nasi młodzi zawodnicy zderzyli się z innym futbolem. Pod względem umiejętności na pewno nie odstawaliśmy od rywali, preferujemy bowiem techniczną i taktycznie poukładaną piłkę, ale brakowało nam siły fizycznej. Mamy jednak taką cechę, że szybko wyciągamy wnioski i już w przerwie zimowej pozyskaliśmy trzech doświadczonych piłkarzy – dodał.

I to przyniosło znakomity efekt. W następnym sezonie Mściszewice w cuglach wygrały rywalizację w klasie B. W 16 meczach drużyna odniosła aż 15 zwycięstw i zanotowała tylko jeden remis – 0:0 na wyjeździe z trzecią w tabeli Santaną Wielki Klincz. W dodatku triumfator ligi mógł pochwalić się zarówno znakomitym atakiem jak i świetną defensywą – strzelił aż 102, natomiast stracił tylko 5 bramek, co daje średnią odpowiednio 6,8 oraz 0,3 gola na spotkanie.

Miniony sezon również zakończył się dla KS Mściszewice awansem, ale początek rozgrywek klasy A nie był dla tej drużyny zbyt udany.

- W pierwszym sześciu spotkaniach ponieśliśmy trzy porażki i to z zespołami, z którymi zgodnie z założeniami mieliśmy zdobywać punkty. Nie ominął nas też pech, bo musieliśmy sobie radzić bez czterech podstawowych zawodników, którzy odnieśli kontuzje. Pomimo małego falstartu nie obawialiśmy się degradacji, ale nie chcieliśmy, aby drużyna straciła wigor, entuzjazm oraz swój charakter i dlatego szybko zdecydowaliśmy się na zmianę trenera. Zespół przejął Paweł Pytka, który właśnie był jednym z kontuzjowanych graczy – przyznał.

Po rundzie jesiennej Mściszewice zajmowały drugie miejsce w grupie drugiej gdańskiej klasy A ze stratą czterech punktów do EX-Siedlce Gdańsk oraz z przewagą punktu nad trzecimi w tabeli rezerwami Gedanii. Na inaugurację wiosny podopieczni trenera Pytki przegrali jednak na wyjeździe z gedanistami 1:4 i stracili fotel wicelidera.

- Dalej robiliśmy jednak swoje. Wygraliśmy kolejnych 12 spotkań i czekaliśmy na potknięcia rywali oraz na kluczowy mecz EX-Siedlce z Gedanią. Trzy kolejki przed końcem siedlczanie wygrali 4:2, dzięki czemu znaleźliśmy się na pierwszym miejscu, którego już nie oddaliśmy. Nie zakładaliśmy awansu rok po roku, ale uważamy, że każdą okazję trzeba wykorzystać. I tak też zrobiliśmy – skomentował.

Rafał Reclaw podkreśla, że aż ośmiu zawodników tej drużyny mieszka w Mściszewicach, a kolejnych pięciu pochodzi z gminy Sulęczyno. - Natomiast z zespołu, który przystąpił trzy lata temu do rozgrywek klasy B, zostało czterech chłopakom. Reszta, z różnych życiowych powodów, przestałą uganiać się za piłką. Generalnie nasza gra oparta jest na dwóch zawodnikach. Sporo zależy od dyspozycji napastnika Sebastiana Letniowskiego, ale mózgiem, kręgosłupem i wodzem drużyny jest wychowanek Lechii Gdańsk, pomocnik Maciej Osłowski – powiedział.

Prezes beniaminka klasy okręgowej sportbazar.pl zapewnia, że zespół wywodzący się z niewielkiej, liczącej około 1000 mieszkańców miejscowości gotowy jest na podjęcie kolejnego historycznego wyzwania – po raz pierwszy bowiem klub założony w 1994 roku będzie miał okazję rywalizować w tej klasie.

- Na pewno nie musimy wstydzić się naszych obiektów, bo wiele osób twierdzi, że spełniają one trzecioligowe standardy. Kibiców też nam nie brakuje. Każdy mecz jest u nas sporym wydarzeniem, a na ostatnim spotkaniu w klasie A z GTS II Kolbudy, który decydowało o awansie, było ponad 300 osób. Znamy, chociażby ze sparingów, poziom wielu drużyn występujących w okręgówce i wydaje mi się, że pod względem sportowym również nie powinniśmy im ustępować. Planujemy jednak się wzmocnić, a poza tym do gry wróci trzech naszych kontuzjowanych zawodników. W środę wznawiamy treningi, a swój cel w nowym sezonie tradycyjnie określimy po pięciu kolejkach – zakończył prezes Reclaw.