fot. r-944

Potok Kamionka Sopot,czyli rock & roll, stranieri i plany awansu

Grająca w międzynarodowym składzie ekipa Potoku Kamionki Sopot zamierza wywalczyć awans do okręgówki. - Dla nas równie ważna jak wyniki jest atmosfera. W Kamionce futbol to rock and roll, ale na poważnie – powiedział trener Krzysztof Bałut.


​Potok Kamionka powstał jako klub stricte dzielnicowy, który miał integrować i aktywizować lokalną społeczno. Z czasem zmienił się jednak charakter drużyny, która wyszła poza Kamienny Potok i jest otwarta dla każdego. - Nie prowadzimy jednak naboru, a zawodnicy trafiają do nas głównie z rekomendacji naszych piłkarzy. Stosujemy tylko dwa kryteria, bo poza umiejętnościami równie istotny jest dla nas charakter. Każdy, kto gra w naszym zespole, musi być fajnym, życzliwym i sympatycznym człowiekiem. Jesteśmy grupą bardzo dobrych kolegów, dla których poza wynikami równie ważna jest atmosfera. W Kamionce futbol to rock and roll, ale na poważnie. Jesteśmy hobbystami, jednak trenujemy trzy razy w tygodniu – wyjaśnił Bałut.

Nie ma chyba w Polsce drugiego takiego zespołu, w którym na poziomie klasy A graliby obcokrajowcy. W Potoku Kamionce występują Hiszpan Javier Arteaga, Łotysz Edmunds Snikeris oraz Ukrainiec Sierhij Berbat. - Wszyscy pracują w Polsce. Javier, który pochodzi z Albacete, zatrudniony jest w tej samej firmie co ja. Z kolei grający na środku pomocy Sierhij jest również drugim trenerem i wydaje mi się, że razem z Michałem Bykowskim, który odpowiada za przygotowanie motoryczne, stanowimy zgrany i dobrze uzupełniający się tercet. Poza tym występują u nas zawodnicy z Kętrzyna i Suwałk, natomiast zastrzyk młodej krwi dostaliśmy z Bałtyku Gdynia, z którego wypożyczyliśmy kilku juniorów – dodał.

W nietypowy sposób trafił natomiast do zespołu Snikeris, który starał się również dostać do innych drużyn. - Edmunds wysłał maila do około 30 klubów, ale tylko my potraktowaliśmy go poważnie i odpowiedzieliśmy na jego zapytanie. I bardzo dobrze zrobiliśmy, bo Snikeris, który mieszka w Gdyni Redłowie, jest super chłopakiem. Wszyscy żałujemy, że obowiązki rodzinne i zawodowe, bo Łotysz często przebywa w podróżach służbowym, sprawiły, że gra ostatnio mniej niż byśmy chcieli – zapewnił.

Dla Kamionki jest to już trzeci z rzędu sezon w klasie A sportbazar.pl. W 2015 roku drużyna zajęła siódme miejsce, w minionych rozgrywkach była trzecia, natomiast teraz po 12. kolejkach plasuje się na drugiej pozycji w tabeli gdańskiej grupy pierwszej. Liderem, z takim samym dorobkiem 27 punktów, są rezerwy Bałtyku Gdynia. - Założenie jest takie, że chcemy wygrać każde spotkanie, a naturalną konsekwencją takiego podejścia jest to, że zamierzamy wywalczyć awans do okręgówki, w której nasz klub nie miał jeszcze okazji rywalizować. Zrobimy wszystko, aby wygrać ligę, ale w przypadku niepowodzenia nie zrobimy tragedii – stwierdził.

Szkoleniowiec zespołu z Sopotu przekonuje, że gra w klasie okręgowej sportbazar.pl nie przekroczy możliwości finansowych klubu. Obecnie roczny budżet wynosi 14 tysięcy złotych, z czego 13 tysięcy pochłania organizacja meczów na własnym boisku. - Każde spotkanie to koszt około tysiąca złotych, natomiast w okręgówce musimy się liczyć z wydatkami wyższymi o około 20-30 procent. Mamy jednego głównego sponsora, ale częściowo finansujemy się sami. Zawodnik, który wychodzi w podstawowym składzie, płaci za dany mecz 10 złotych. Ta zasada nie dotyczy jedynie wypożyczonych z Bałtyku juniorów. Poza tym każdy z nas, a mamy zarejestrowanych około 30 osób, wnosi roczną opłatę w wysokości 200 złotych – przyznał.

Na zakończenie rundy jesiennej dojdzie do bardzo atrakcyjnie zapowiadającej się konfrontacji – w sobotę o godz. 11 na stadionie Ogniwa o prymat w Sopocie Potok Kamionka rywalizować będzie z szóstym w tabeli KP. - To spotkanie, którego gospodarzem są rywale, miało się odbyć na stadionie przy ul. 23 Marca, ale po opadach śniegu boisko MOSiR jest dość grząskie i zmieniliśmy lokalizację derbów. Na pewno grający prezes Tomasz Mazurkiewicz i trener Andrzej Golecki opracowali na nas jakiś plan, ale my również mamy koncepcję, jak ich pokonać. To z pewnością prestiżowy mecz, jednak nie podchodzimy do tych derbów w sposób szczególny i nadmiernie się nie nimi nie ekscytujemy. Zwyczajnie chcemy je wygrać jak każde inne ligowe spotkanie – zakończył Krzysztof Bałut.