fot. 13503056_spojnia_sadlinki

Pani wójt gminy Sadlinki kibicuje i wspiera Spójnię

Trener wicelidera gdańskiej grupy czwartej klasy A sportbazar.pl przekonuje, że dobra postawa w tym roku Spójni Sadlinki to w dużej mierze zasługa pani wójt. - Elżbieta Krajewska kibicuje i wspiera nasz klub – przyznał Sławomir Kłos.


Liczące dwa tysiące mieszkańców Sadlinki (gmina ma około 5,5 tysiąca) znajdują się na obrzeżach województwa pomorskiego. - Jesteśmy ostatnią gminą położoną wzdłuż Wisły, a generalnie dalej od nas znajduje się tylko Gardeja – trener Kłos dokonał krótkiej lekcji geografii.

Szkoleniowiec Spójni podkreśla, że klub w dużej mierze funkcjonuje dzięki przychylności wójt gminy. - Elżbieta Krajewska jest nie tylko naszym kibicem, który chodzi na mecze, ale wspiera nas w miarę swoich możliwości. Dzięki pomocy gminy możemy pochwalić się bardzo ładnym obiektem. W zeszłym roku powstała kryta trybuna na 200 miejsc, a niedawno została zbudowana studnia głębinowa, dzięki której możemy regularnie podlewać boisko. Wcześniej mieliśmy jedną z najgorszych płyt w lidze, a obecnie pod względem jakości murawy zaliczamy się do czołówki. Z kolei plan na przyszły rok zakłada montaż sztucznego oświetlenia – zapewnił.

Klub prowadzi również szkolenie młodzieży w dwóch grupach – w rocznikach 2004 i 2006. - Za sprawą dofinansowania z urzędu gminy rodzice w żaden sposób nie ponoszą kosztów związanych z udziałem swoich dzieci w treningach oraz rozgrywkach ligowych – stwierdził.

Spójnia została reaktywowana w 2007 roku i w drugim sezonie występów w klasie B wywalczyła awans – zespół zajął co prawda w lidze drugie miejsce, ale w barażach okazał się lepszy od GKS Gardeja. W 2014 roku ekipa z Sadlinek znalazła się nawet w klasie okręgowej sportbazar.pl, ale pobyt w niej trwał tylko rok. A po spadku w 2015 roku drużyna długo nie mogła się otrząsnąć i po rundzie jesiennej zajmowała z dorobkiem zaledwie sześciu punktów ostatnie miejsce w klasie A sportbazar.pl.

- Mieliśmy w dodatku cztery punkty straty do przedostatniej drużyny. To był koszmar. Na szczęście szybko się zreflektowaliśmy, bo na wiosnę nie mieliśmy już sobie równych. Biorąc pod uwagę dorobek tylko w rundzie rewanżowej, byliśmy najlepszym zespołem, bo kolejną ekipę wyprzedziliśmy o siedem punktów. Przegraliśmy tylko jeden mecz, 0:1 z drugim zespołem Powiśla Dzierzgoń, które wywalczyło awans. Straciliśmy gola w 95. minucie z rzutu wolnego. Ostatecznie uplasowaliśmy się na siódmym miejscu – przypomniał.

W przerwie zimowej Spójnia znacząco się jednak wzmocniła. Z Rodła Kwidzyn przeszedł doświadczony bramkarz Tomasz Żuk, z Sokoła Mareza trafili defensywny pomocnik Marek Kemprowski i napastnik Tomasz Gburczyk, a z Relaksu Ryjewo środkowy pomocnik Patryk Kosiecki. Do drużyny doszedł także 40-letni kolejny gracz środka pola Michał Krawczyk, który ma za sobą występy w II-ligowej Pomezanii Malbork, a po półrocznej przerwie wrócił 54-letni Aleksander Cybulski, który w barwach Lechii Gdańsk miała okazję grać w 1983 roku z Juventusem Turyn w Pucharze Zdobywców Pucharów.

- Olek to klasa sama w sobie. Jest co prawda obrońcą, ale na wiosnę strzelił, z rzutów karnych i wolnych, osiem bramek. Sama jego obecność na boisku sprawia, że zespół czuje się znacznie pewniej – ocenił.

Inauguracja nowego sezonu nie było jednak dla Spójni udana. Drużyna przegrała bowiem na własnym stadionie 0:2 ze Świtem Radostowo, ale później wygrała trzy mecze i z dorobkiem dziewięciu punktów zajmuje drugie miejsce w tabeli.

- Co z tego, że w spotkaniu ze Świtem mieliśmy znaczną przewagę. W piłce nie liczą się wrażenia, tylko to co w sieci. Na szczęście w kolejnych meczach spisaliśmy się znacznie lepiej, a w zwycięskich potyczkach 5:2 u siebie z Deltą Miłoradz i 2:0 w Tczewie z Wisłą przypominaliśmy już Spójnię z rundy wiosennej. Naszym podstawowym celem jest jednak uniknięcie sytuacji z poprzedniego sezonu, czyli nie chcemy być zamieszani w obronę przed spadkiem. A czy mamy apetyty na coś więcej? Liga pokaże - zakończył Sławomir Kłos.