fot. tap5

Dyrektor Pomezanii Malbork: budujemy zespół na przyszły sezon

Piłkarze Pomezanii Malbork zajęli w rundzie jesiennej w klasie okręgowej piąte miejsce. - Budujemy drużynę na kolejny sezon, ale liczyliśmy na więcej. W głupi sposób straciliśmy jednak sporo punktów - ocenił dyrektor klubu Paweł Rybarczyk.


​Pomezania, która okres futbolowej prosperity ma dawno za sobą – w latach 1994/1997 ta drużyna rywalizowała na zapleczu ekstraklasy – spadła z IV ligi sportbazar.pl w 2014 roku. W pierwszym sezonie ekipa z Malborka zajęła w klasie okręgowej sportbazar.pl trzecią lokatę, za Rodłem Kwidzyn i Gryfem 2009 Tczew, natomiast w minionych rozgrywkach przegrała rywalizację tylko z Gromem Nowy Staw.

- W dwóch poprzednich sezonach naszym celem był powrót do IV ligi, ale nie udało się go zrealizować. Teraz nie postawiliśmy drużynie zadania wywalczenia awansu, bo mierzymy siły na zamiary. W naszej grupie jest kilka lepiej sytuowanych finansowo od nas zespołów, jak chociażby rezerwy Chojniczanki czy też Radunia Stężyca. Poza tym do rozgrywek przystąpiliśmy nie tylko bez wzmocnień, ale również osłabieni, bo do Gromu Nowy Staw odszedł Mateusz Daukszys. Generalnie budujemy już drużynę na przyszły sezon, co nie zmienia faktu, że chcemy być jak najwyżej w tabeli z jak najmniejszą stratą do prowadzących ekip – zapewnił Rybarczyk, który jest dyrektorem sportowym klubu, a jednocześnie trenerem bramkarzy w pierwszym zespole.

Po rundzie jesiennej Pomezania plasuje się w gdańskiej grupie drugiej klasy okręgowej sportbazar.pl na piątej pozycji ze stratą 10 punktów do liderującej drugiej drużyny Chojniczanki. - Mimo wszystko liczyliśmy na więcej. W głupi sposób straciliśmy jednak sporo punktów, trochę słabiej spisywaliśmy się też na wyjazdach – dodał.

Sztandarowym przykładem spotkania, które zapewne długo będzie się podopiecznym trenera Sebastiana Ratajczyka śniło po nocach, był mecz na własnym stadionie z Orłem Subkowy. Do przerwy gospodarze prowadzili 4:0, aby ostatecznie zremisować 4:4. - Po pierwszej połowie powinniśmy wygrywać nawet 8:0. Skończyło się na czterech golach i naprawdę trudno wyjaśnić, co się zdarzyło w przerwie w szatni naszego zespołu. Wypuściliśmy z rąk pewne zwycięstwo – zauważył.

Tego błędu malborczycy nie popełnili już w kolejnym spotkaniu na zakończenie rundy jesiennej z poprzednim liderem Żuławami Nowy Dwór Gdański. Po 45. minutach również było 4:0 dla Pomezanii, który zwyciężyła 5:1. - To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Gdybyśmy regularnie grali tak jak w potyczce z Żuławami czy też w pierwszej połowie konfrontacji z Orłem, bilibyśmy się o awans – przyznał.

W czasie przerwy na reprezentację Pomezania zagrała 11 listopada w towarzyskim spotkaniu z Lechią Gdańsk i poniosła najwyższą porażkę w historii klubu – 1:16. - Biorą pod uwagę różnicę klas i umiejętności pomiędzy obydwoma zespołami, nie powinniśmy mimo wszystko przegrać w takich rozmiarach. Organizacyjnie mecz wypadł bardzo dobrze, ale jeśli chodzi o drużynę to za dobrze się w tym meczu nie sprzedaliśmy, ale zawodnicy mieli świadomość, że powinni wypaść znacznie lepiej – zaznaczył.

Powodem do chluby jest natomiast w Pomezanii baza sportowa oraz szkolenie młodzieży. W ośmiu grupach trenuje około 200 dzieci. - Mają one okazję ćwiczyć w naprawdę bardzo dobrych warunkach. Zresztą nawet przedstawiciele Lechii podkreślali, że nasze obiekty spełniają pierwszoligowe standardy. Wielu młodych zawodników Pomezanii jest regularnie powoływanych do różnych wojewódzkich kadr, a duże nadzieję wiążemy zwłaszcza z drużyną, która jako rok młodsza rywalizuje wśród juniorów młodszych. Za dwa-trzy lata z tych chłopaków powinniśmy mieć sporą pociechę – stwierdził.

W Malborku tak długo nie zamierzają jednak czekać z powrotem do IV ligi sportbazar.pl. - W naszej drużynie grają wychowankowie, w dodatku za darmo, a średnia wieku wynosi około 22 lat. Mamy jednak nowy zarząd i chcemy poprawić byt zawodników, chcielibyśmy też ściągnąć do na ciekawych graczy . Na razie rywalizujemy jednak starym składem i planujemy jak najlepiej przygotować się do rundy rewanżowej, którą zainaugurujemy na własnym stadionie z Radunią Stężyca. Na wiosnę chcemy być groźni dla każdego – zakończył Paweł Rybarczyk.