fot. Grom1-0-39-1000-628-1460367054

Trener Gromu Nowy Staw: przez futbol chcemy promować miasto i klub

W meczu na szczycie grupy drugiej klasy okręgowej sportbazar.pl Grom Nowy Staw zremisował 0:0 w Malborku z drugą w tabeli Pomezanią i utrzymał prowadzenie. - Przez futbol chcemy promować miasto i klub – powiedział trener Marek Kwiatkowski.


Po pierwszej rundzie liderem grupy drugiej klasy okręgowej sportbazar.pl była Pomezania (drużyna z Nowego Stawu zajmowała drugą pozycję), ale w pierwszym spotkaniu na wiosnę ekipa z Malborka niespodziewanie przegrała w Przemysławiu z Czarnymi 0:1 i czołowe zespoły zamieniły się miejscami.

W rozegranym w sobotę meczu na szczycie Grom zremisował z Pomezanią 0:0 i utrzymał nad najgroźniejszym przeciwnikiem dwa punkty przewagi. Dopiero w czwartym spotkaniu zespół z Nowego Stawu stracił pierwsze na wiosnę punkty, ale nadal nie pozwolił rywalom strzelić sobie gola.

- Jesteśmy jednak rozczarowani tym remisem. O ile w pierwszym, także zakończonym wynikiem 0:0 meczu Pomezania była lepsza, o tyle w rewanżu to my byliśmy bliżsi zwycięstwa. W pierwszej połowie rywale stworzyli sobie jedną okazję, ale po przerwie w ogóle nam nie zagrozili. My natomiast mieliśmy zdecydowanie lepsze sytuacje, w tym trzy „setki”, z czego jedną już w doliczonym czasie gry, kiedy Maciej Dzieżyc nie trafił do bramki głową z sześciu metrów. Może Pomezania lepiej operowała piłką, ale z tyłu, pomiędzy własnymi obrońcami – ocenił szkoleniowiec Gromu.

Przed inauguracją rozgrywek w Nowym Stawie postawiono sobie za cel awans do IV ligi sportbazar.pl. W zespole lidera są również przekonani, że walka o pierwsze miejsce toczyć się będzie do ostatniej kolejki. - Na razie nic nie jest przesądzone. Przed Pomezanią i nami jeszcze ciężkie mecze, a poza tym mocno naciskają nas beniaminkowie, Gwiazda Karsin i Sparta Kleszczewko. Najważniejsze, że jesteśmy przed drużyną z Malborka, która przed startem ligi uchodziła za kandydata numer jeden do awansu – zauważył.

W dodatku wszystkie mecze w tym sezonie w roli gospodarza, ze względu na przebudową własnego stadionu, zespół z Nowego Stawu rozgrywa na boisku Pomezanii. - Zatem gramy de facto całą ligę tylko na wyjeździe, a w dodatku na co dzień trenujemy na orliku. Przez rok musimy się „męczyć”, ale najpóźniej we wrześniu czeka nas nagroda. W sierpniu ubiegłego roku rozpoczęły się prace budowlane na obiektach Ośrodka Sportu i Rekreacji, dzięki czemu niebawem, najpóźniej we wrześniu, będziemy mieli bajkowe warunki do gry. Ułożony został nowoczesny drenaż, a nowa murawa wyposażona będzie w 15 zraszaczy. Wokół boisko wyłożony ma być tartan, powstanie też trybuna. To będzie przepiękny obiekt – zapewnił.

W Gromie nie zdecydowano się jednak wybrać na rewanżowe spotkania z Pomezanią boiska zdecydowanie mniej faworyzującego ich najgroźniejszego rywala niż obiekt przy ul. Toruńskiej 60 w Malborku.

- Mogliśmy oczywiście wziąć to pod uwagę i wskazać boisko, gdzie występowalibyśmy w roli gospodarzy w innej miejscowości niż Malbork, ale ja nie lubię kombinować. Wyznaję zasadę, że jeśli ktoś jest dobry, to poradzi sobie w każdych warunkach i w każdym terenie. Poza tym fantastyczna była oprawa tego spotkania. Graliśmy przy znacznie wypełnionych trybunach, bo mecz obejrzało ponad 1000 kibiców. Przypomniały mi się złote czasy Pomezanii po awansie drużyny do drugiej ligi w 1994 roku. Wtedy mieliśmy najsilniejszy zespół w historii tego klubu, a nasze spotkania cieszyły się wielkim zainteresowaniem – przypomniał.

45-letni szkoleniowiec urodził się co prawda w Malborku, ale wychował w Nowym Stawie. Dopiero w wieku 14 lat przeniósł się do Elbląga, gdzie rozpoczął treningi w miejscowej Olimpii. W 2009 roku wrócił jednak do swojego rodzinnego miasta.

- Przejąłem drużynę w klasie B i przez te lata udało się nam awansować do klasy okręgowej. I na tym nie zamierzamy poprzestać. Ja namówiłem właściciela firmy AMG Liquids Arkadiusza Półgrabskiego, a nasz sponsor przekonał burmistrza Nowego Stawu Jerzego Szałacha i głównie dzięki wsparciu tych osób możemy funkcjonować na obecnym poziomie. W momencie rozpoczęcia pracy w Gromie przyświecała mi również idea, aby właśnie przez futbol promować nasze miasto i klub. Pamiętam, że kiedy grałem w Tczewie to wiele osób nie miało tam świadomości, że 15 kilometrów za Wisłą znajduje się taka miejscowość jak Nowy Staw - zakończył Marek Kwiatkowski.