fot. ruchgosc

„13” szczęśliwa dla Ruchu Gościszewo

„13” może być też szczęśliwa. Właśnie 13 maja piłkarze Ruchu Gościszewo wywalczyli drugi w historii klubu awans do klasy A. - Była mała feta, trochę świętowaliśmy, a teraz chcemy wygrać pozostałe mecze – przyznał trener Grzegorz Łukasik.


W tym spotkaniu Ruch pokonał na własnym stadionie Tęczę Szropy 5:0. A po ostatnim gwizdku Gościszewo ogarnęło małe szaleństwo. - Polało się trochę szampana, wystrzeliły race. Na tę okoliczność mieliśmy również przygotowane koszulki z nadrukiem „A-klasa jest nasza”. Razem z drużyną ten sukces fetowało około 350 kibiców. Nasze mecze cieszą się coraz większym zainteresowaniem, bo przyjeżdżają do nas ludzie z okolicznych miejscowości, także z odległego o cztery kilometry Malborka. Równolegle z konfrontacją z Tęczą rozgrywane było spotkanie Pomezanii i na trybunach pojawiło się tam raptem 50 osób – stwierdził Łukasik.

Szkoleniowiec Ruchu nie ukrywa, że jego zawodnicy dbają o dobre relacje z kibicami. - Nie dość, że u nas nikt nie dostaje za grę złotówki, to często sami dokładamy do tego interesu. Niedawno z własnych składek kupiliśmy siatki do bramek. Ale warto, bo jesteśmy grupą pasjonatów i w zespole czujemy się jak w rodzinie. Pamiętamy też o naszych fanach. Ostatnio jeden z zawodników kupił lody i wręczał każdemu dziecku wchodzącemu na stadion. Stałym elementem meczów Ruchu jest również darmowy posiłek. Mama jednego z działaczy prowadzi w Czerninie Zajazd Jonatan i przygotowuje dla nas, także na spotkanie wyjazdowe, odpowiednią porcję zupy – powiedział.

Akurat z Czerninem piłkarze Ruchu nie mają jednak najlepszych wspomnień. To właśnie tam lider malborskiej grupy szóstej klasy B stracił pierwsze w tym sezonie punkty. Rundę jesienną zawodnicy z Gościszewa zakończyli z kompletem 13 zwycięstw, ale ich świetna passa trwała 15. kolejek i zakończyła się 9 kwietnia w wyjazdowej konfrontacji z Powiślem. Co prawda u siebie podopieczni trenera Łukasika pokonali tę drużynę 5:0, jednak w Czerninie zremisowali 2:2. - Nie zlekceważyliśmy rywala. Zagraliśmy na 100 procent i pomimo naszych błędów mogliśmy wygrać nawet 7:2. Ostatecznie skończyło się wynikiem 2:2, co było dla nas zimnym, ale też przydatnym prysznicem – ocenił.

Do końca rozgrywek pozostały cztery kolejki, w których Ruch nie zamierza oddać pierwszej pozycji. Jedynym zespołem, który może wyprzedzić lidera jest tracące do niego osiem punktów Rodło Trzciano. I właśnie w sobotę o godzinie 16 dojdzie w Gościszewie do konfrontacji dwóch czołowych ekip. W pierwszym spotkaniu 29 października Ruch wygrał na wyjeździe 3:1. - U siebie nie straciliśmy jeszcze punktu i zamierzamy kontynuować zwycięską passę. Chcemy pokonać jednak nie tylko Rodło, ale również wygrać pozostałe trzy mecze. Nie ma mowy o odpuszczaniu, bo nie uznaję takiej postawy. Nie będziemy nic robić na „pół gwizdka”. Dla mnie nie ma różnicy, czy czeka mnie mecz ligowy, sparing czy też gierka wewnętrzna. Jeśli przystępuję do jakiejś rywalizacji to po, aby ją wygrać. A jeśli nie chcesz zwyciężyć to nie graj, bo to oznacza, że nie nadajesz się do sportu – zakończył Grzegorz Łukasik.

Ruch wygrał już rywalizację w klasie B. I zrobił to w imponującym stylu, bo w sezonie 2009/2010 zanotował 22 zwycięstwa oraz remis i porażkę. Pobyt w klasie A sportbazar.pl trwał jednak tylko rok. Beniaminek nie zdołał odnieść zwycięstwa na własnym stadionie (ta sztuka udała mu się natomiast dwa razy na wyjeździe) i z dorobkiem 12 punktów zajął 10. miejsce. - Na naszą degradację wpływ miało kilku czynników. Po awansie osłabiliśmy się, bo dwóch czołowych zawodników przeszło do Olimpii Sztum, podstawowy stoper wyjechał do pracy do Belgii, a już w pierwszym meczu nasz najlepszy strzelec Łukasz Kreczko zerwał więzadła krzyżowe. W klasie B nie trzeba było też mieć w składzie młodzieżowca, ale wyższej lidze tak i ze spełnieniem tego wymogu mieliśmy ogromny kłopot. Teraz nie mamy z tym problemu, bo połowę naszej kadry stanowią tacy pilkarze – podkreślił prezes klubu Paweł Mirek, który był wówczas grającym trenerem.

W Gościszewie nie dopuszczają myśli, żeby historia sprzed siedmiu lat mogła się powtórzyć. - Nie wyobrażam sobie nawet, abyśmy plątali się w ogonie ligowej tabeli. Nie chcę składać poważniejszych deklaracji, ale uważam, że potencjał naszej drużyny spokojnie sięga w klasie A miejsc 4-6. Potwierdziły to również rozegrane w przerwie zimowej mecze kontrolne. Naszymi rywalami były zespoły z klasy A oraz z okręgówki, z którymi toczyliśmy wyrównane boje. I ponieśliśmy tylko jedną porażkę z Błękitnymi Stare Pole – dodał.

Paweł Mirek jest prezesem Ruchu od 26 marca 2016, ale nie zamierza sobie przypisywać sukcesu w postaci awansu. - Jest ona zasługą wielu osób, a na szczególne uwzględnienie zasługują, moim zdaniem, dwie z nich. To charyzmatyczny trener Grzegorz Łukasik, za którym piłkarze pójdą w ogień oraz poprzedni prezes Radosław Meryk, który do dzisiaj aktywnie działa w klubie. To za jego sprawą założony w 1959 roku Ruch został w 2002 roku reaktywowany – przypomniał.