fot. GRYFWEj_1180x500_landscape

W Gryfie Wejherowo chcą się utrzymać bez dramaturgii

Głównym celem piłkarzy Gryfa jest utrzymanie w drugiej lidze. - Chcemy to osiągnąć bez dramatycznej walki do ostatniej kolejki – przyznał trener Piotr Rzepka. W pierwszym meczu u siebie wejherowianie zagrają w sobotę o 16 z GKS Jastrzębie.


W poprzednich rozgrywkach Gryf uplasował się na ostatnim, bezpiecznym 14. miejscu i w tym sezonie podstawowym zadaniem drużyny ze Wzgórza Wolności również jest uniknięcie degradacji. - Zamierzamy zapewnić sobie utrzymanie w normalnych okolicznościach, czyli bez dramatycznej walki do ostatniej kolejki. Nie chcemy również zająć lokaty tuż nad strefą spadkową, a optymalnym rozwiązaniem byłoby, gdyby drużyna rywalizowała w środku tabeli. Ważne jest również to, aby zawodnicy czynili systematyczny postęp – dodał Rzepka.

56-letni szkoleniowiec nie ukrywa jednak, że w porównaniu do poprzedniego sezonu zespół znacznie się osłabił. - Z Gryfa odeszło ośmiu podstawowych piłkarzy, a w ich miejsce pozyskaliśmy na razie tylko trzech zawodników. Okienko transferowe otwarte jest do końca sierpnia i nieustannie czynimy starania, aby się wzmocnić. Prowadzimy różne rozmowy, pewne tematy są otwarte, ale na razie mamy dość wąską kadrę – stwierdził.

W inauguracyjnym spotkaniu wejherowianie zremisowali w Stalowej Woli ze Stalą 1:1. A w sobotę podopieczni trenera Rzepki po raz pierwszy zaprezentują się własnym kibicom – o godzinie 16 podejmą beniaminka drugiej ligi GKS 1962 Jastrzębie, który na własnym stadionie pokonał 5:1 spadkowicza z pierwszej ligi MKS Kluczbork. - Pierwsze spotkanie zawsze jest wielką niewiadomą, tym bardziej w sytuacji, kiedy przygotowania do rozgrywek nie były długie, a zespół, jak nasz, zmienił swoje oblicze. Rywale nie ukrywali, że po modernizacji swojego stadionu oraz sporych wzmocnieniach zamierzają włączyć się do walki o awans. Transferowe ruchy Stali muszą budzić szacunek, bo i ile my pozyskiwaliśmy zawodników z niższych klas, o tyle oni sięgali po graczy z wyższych lig. W tym spotkaniu to my byliśmy jednak bliżsi zwycięstwa – ocenił.

Szkoleniowiec Gryfa przekonuje, że jego drużyna bardzo dobrze wypadła zwłaszcza w pierwszej połowie. - Gospodarze nie kryli zaskoczenia naszą postawą do przerwy. Ja również nie miałbym nic przeciwko temu, abyśmy zawsze spisywali się tak jak w pierwszej części spotkania w Stalowej Woli. Prezentowaliśmy dojrzały i odpowiedzialny futbol z pełną asekuracja, graliśmy składnie i w tempo, dokonywaliśmy też odpowiednich wyborów. Po strzale z rzutu karnego Łukasza Nadolskiego objęliśmy w 65. minucie prowadzenie, a później Hieronim Gierszewski nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem Stali. I za chwilę rywale doprowadzili do wyrównania. W końcówce, po problematycznej czerwonej kartce dla obrońcy Przemysława Kamińskiego, przeżywaliśmy trudne chwile. Gospodarze wrzucali w nasze pole karne sporo piłek na aferę i kilka razy przed bramką się zakotłowało, ale przetrzymaliśmy ich napór. W sumie z inauguracji możemy być zadowoleni, bo zawsze dobrze jest wrócić z czymś do domu. Tym bardziej z dalekiego wyjazdu, których czeka nas w tym sezonie sporo – podkreślił Piotr Rzepka.