fot. r-938

Trener GKS Kowale: nie składamy broni i gonimy lidera

Pomimo straty ośmiu punktów do GOSRiT Luzino piłkarze GKS Kowale nie rezygnują z walki o awans do IV ligi sportbazar.pl..- Nie składamy broni i gonimy lidera, ale wiele może wyjaśnić się po drugiej kolejce – ocenił trener GKS Robert Kugiel.


Po 14 meczach rundy jesiennej Kowale z dorobkiem 30 punktów, na co składa się 10 zwycięstw i cztery porażki, plasują się na czwartej pozycji w klasie okręgowej sportbazar.pl i do prowadzącego zespołu z Luzina tracą osiem punktów. - Spodziewaliśmy się trochę lepszej postawy. Na pewno jesteśmy niezadowoleni z powodu dwóch wysokich wyjazdowych porażek 1:6 z Polonią Gdańsk i Kamienicą Królewską. Z jednej strony przy zdecydowanym prowadzeniu rywali straciliśmy motywację i duch walki wyraźnie w nas przygasł, a poza tym kiedy nie mieliśmy już szans na korzystny wynik, wprowadzałem na boisko młodych zawodników. Uważam jednak, że nic nie jest jeszcze przesądzone. Nie złożyliśmy broni i na wiosnę chcemy gonić lidera. Na inaugurację gramy w niedzielę o godzinie 13 na wyjeździe z GKS Sierakowice i planujemy dobrze wejść w sezon - zapewnił Kugiel.

W przerwie zimowej w Kowalach nie rozstano się z żadnym zawodnikiem, doszedł natomiast tylko jeden piłkarz. - Jesienią straciliśmy 30 goli, czyli najwięcej z ligowej czołówki. Dlatego priorytetem było pozyskanie bramkarza. W pierwszej rundzie broniło u nas trzech golkiperów, z tym, że Radosław Bujak, na którym opieraliśmy skład, już w drugim meczu doznał poważnej kontuzji. W pierwszej połowie konfrontacji w Luzinie, kiedy prowadziliśmy 1:0, Radek zerwał więzadła krzyżowe. Gospodarze doprowadzili do remisu tuż po rozpoczęciu drugiej odsłony, a pod koniec spotkania zdobyli dwie kolejne bramki i ostatecznie triumfowali 3:1. W tej sytuacji z konieczności między słupkami musiał stanąć Mateusz Kozłowski, który jest naszą melodią przyszłości. Założenie było takie, że ten niespełna 17-letni chłopak miał przy starszym koledze się uczyć i nabierać doświadczenia, tymczasem od razu został rzucony na głęboką wodę. Oczywiście nie mam do niego pretensji, jednak koniecznością było ściągnięcie bramkarza. Nie twierdzę, że z innym zawodnikiem na tej pozycji bylibyśmy liderem, ale uważam, że stracilibyśmy mniej goli i mieli na koncie więcej punktów. W czterech meczach wystąpił również Krzysztof Wiśniewskie, ale on, ze względu na różne obowiązki, nie jest w pełni dyspozycyjny. Dlatego trafił do nas Dawid Krawcewicz, który występował, także w trzeciej lidze, w Kaszubii Kościerzyna. Bardzo liczę na jego dobrą postawę tym bardziej, że od zimy o formę naszych bramkarzy dba świetny fachowiec Ryszard Górnik – przyznał.

W przerwie zimowej zawodnicy GKS trenowali trzy razy w tygodniu, a czwartą jednostkę stanowił sobotni sparing. Każdy mikrocykl drużyna rozpoczynała w poniedziałek od...aerobiku. - Radzę nie lekceważyć tych zajęć. Mają one znakomity wpływ na koordynację i gibkość, a także na kondycję, bo dotrzymanie kroku naszej prowadzącej to nie lada wyzwanie. Później mieliśmy już zajęcia stricte piłkarskie. W środę ćwiczymy na sztucznym boisku Politechniki Gdańskiej, natomiast w czwartek na Orliku w Kolbudach – dodał.

Pomimo sporej przewagi 42-letni szkoleniowiec przekonuje, że lider nie będzie miał na wiosnę łatwej przeprawy. Także z tego względu, że poza meczem z Władysławowem, pozostałe spotkania z zespołami ligowej czołówki Luzino rozegra na wyjeździe. I właśnie już w drugiej kolejce rundy rewanżowej dojdzie do takiej konfrontacji z Kowalami. - Ten mecz zagramy w sobotę 25 marca o godzinie 14 wyjątkowo na sztucznej nawierzchni Politechniki. Nasze boisko nie nadaje się bowiem do gry. Po tym spotkaniu możemy być znacznie mądrzejsi niż obecnie. Jeśli wygramy powiem, że piłka jest jeszcze w grze, ale w przypadku porażki, kiedy nasza strata do Luzina wyniesie 11, a de facto 12 punktów, bo będziemy mieli gorszy bilans bezpośrednich meczów, przyznam, że pozostały nam tylko matematyczne szanse. Brak awansu nie oznacza natomiast, że piłka w Kowalach przestanie istnieć. Zakładaliśmy bowiem, że w ciągu dwóch lat znajdziemy się w IV lidze i w przypadku niepowodzenia w tym sezonie nic się nie stanie. Mamy stabilną kadrę, którą planujemy utrzymać, a w przerwie letniej trochę ją jeszcze odmłodzić. Dokooptujemy dwóch zawodników i spróbujemy wygrać ligę w następnych rozgrywkach – zakończył Robert Kugiel.