Lechia po pierwszym z siedmiu kroków do Europy

Jest się z czego cieszyć. Piłkarze Lechii po blisko dwóch latach wygrali mecz na wyjeździe, w którym przegrywali. W środku Antonio Colak, który w Szczecinie strzelił gola oraz wywalczył karnego i "wyrzucił" jednego rywali z boiska. Z lewej Piotr Wiśniewski, który też był faulowany w "16" rywali, ale sędzia jedenastki nie podyktował.


Piłkarze Lechii w sobotę w Szczecinie, wygrywając z Pogonią 3:1 (0:1) udowodnili sami sobie kilka prawd. Mogą grać efektownie i zwyciężać także na wyjazdach, nie muszą pasować, gdy poza domem jako pierwsi stracą bramkę, a ponadto rywalizacja o prawo gry w europejskich pucharach nie powinna ograniczać się jedynie do celowania w 4. miejsce, bo także ligowe podium jest w zasięgu gdańskiego zespołu. - Cieszę się, że stanęliśmy na wysokości zadania i wyszliśmy z trudnej sytuacji. Jesteśmy drużyną, która nadal buduje tożsamość, tworzy swój kod DNA - ocenia Sebastian Mila, kapitan biało-zielonych.