fot. sap_sopot

Sopocka nadzieja na lepsze jutro

Małe, ale urokliwe uzdrowisko położone nad Zatoką Gdańską posiada wszystko, co jest potrzebne do szczęśliwego życia. W tym blisko czterdziestotysięcznym mieście brakuje jednego – piłkarskiej drużyny z prawdziwego zdarzenia. Otoczony dwoma ekstraklasowymi zespołami – Lechią Gdańsk oraz Arką Gdynia – Sopot od lat ma problem ze stworzeniem zespołu walczącego o najwyższe cele, nie tylko na Pomorzu, ale również w Polsce.


Sopocianie od dawna nie oglądali meczu z utytułowanymi rywalami, a w szczególności z takimi spoza granic Pomorza. W niższych klasach rozgrywkowych od lat występują Kamionka oraz Karlikowo, a także KP Sopot – to właśnie ten zespół jest najbardziej utytułowanym. Na początku XXI wieku występował w IV lidze i należy to uznać za największy sukces miejscowej historii piłkarskiej.

Od 3 lat w Sopocie działa projekt Sopockiej Akademii Piłkarskiej, który skupia się na szkoleniu młodzieży. W tym roku postanowili zgłosić do rozgrywek drużynę seniorów, która ma przełamać w Trójmieście hegemonię piłkarzy z Gdańska oraz Gdyni. Już w swoim debiutanckim sezonie SAP z 48 punktami zagwarantowała sobie prawo gry w A Klasie – warto podkreślić, że nie doznała jeszcze żadnej porażki. Nie tylko w lidze, również w regionalnym Pucharze Polski spisuje się fenomenalnie. Wczoraj Akademii udało się awansować do półfinału, eliminując po zaciętym meczu IV-ligowy Stolem Gniewino. Wcześniej pojedynki z „sopocką rewelacją” na tarczy kończyły m. in. występujący na co dzień w IV lidze RWS Investment – Orkan Rumia oraz w klasie okręgowej NO10 – MKS Władysławowo.

Dla laików wyniki debiutanckiego zespołu mogą być zaskakujące. Jeśli jednak spojrzy się na każdą strukturę SAP bardziej doświadczonym okiem, to łatwo wywnioskować, że jest to drużyna, która będzie starała się rok po roku awansować do wyższej ligi. W składzie sopocian znajdują się takie nazwiska jak: Jakub Kawa (dawniej Lechia Gdańsk, Znicz Pruszków), Karim Madani (AZS UG Futsal, reprezentacja Polski w beach soccerze), Maciej Osłowski (dawniej Dolcan Ząbki, Gryf Wejherowo), Oskar Rybicki (dawniej Hamburger SV II, Legionovia Legionowo, ROW Rybnik) czy strzelec zwycięskiej bramki w ćwierćfinałowym starciu ze Stolemem Gniewino – Tomasz Preizner (dawniej Kotwica Kołobrzeg, Bałtyk Gdynia). Dla kibiców zaangażowanych w trójmiejski futbol nie są to nazwiska anonimowe, a nawet w internecie można znaleźć na ich temat wiele artykułów.

Zawodnicy nie znają się dopiero od początku sezonu. Wcześniej występowali jako Ego Club Sopot w Piłkarskiej Lidze Trójmiasta R-Gol (piłka nożna sześcioosobowa), a sukcesy święcili nawet na Mistrzostwach Polski w tej odmianie futbolu – w 2017 roku na finałach odbywających się w Gdyni zajęli pierwsze miejsce.

Krzysztof Giniewicz – szkoleniowiec Sopockiej Akademii Piłkarskiej nie ukrywa, że drużyna ma w planach powtórzyć sukces KP Sopot z lat 2002-2005, czyli występować w IV lidze RWS Investment, ale przy okazji studzi emocje wspominając, że jego podopieczni to nadal drużyna w pełni amatorska lecz bardzo perspektywiczna. Akademia planuje wciąż skupiać się na szkoleniu młodzieży, a w wolnych chwilach reprezentować Sopot w seniorskich rozgrywkach.

- Jesteśmy zmotywowani, żeby osiągnąć sukces. Każdy z nas grał kiedyś profesjonalnie bądź półprofesjonalnie. Mamy mieszankę doświadczenia i młodości oraz trenera, który wyciska z nas maksimum. To co nas odróżnia od naszych ligowych rywali to to, że poza umiejętnościami oraz tzw. team spiritem mamy jasno nakreślony cel i krok po kroku staramy się go realizować – mówi Oskar Rybicki.

Sopocka Akademia Piłkarska to bardzo dobrze przemyślany projekt, który już w swoim debiutanckim sezonie pokazał, że istnieje szansa na „wielką piłkę” w Sopocie. Wielu postronnych kibiców jest zdania, że podopieczni Krzysztofa Giniewicza z sukcesami mogliby występować na IV-ligowych boiskach – w końcu już dwie drużyny z tego szczebla padły ofiarami błękitnych.Czas pokaże czy jest to drużyna na miarę swoich możliwości, a te drzemią w nich ogromne. Jeśli sopocianie nadal będą pokazywać piłkarską jakość oraz zaangażowanie, to na boisku przy ulicy 23 Marca zaistnieje potrzeba wybudowania dodatkowej trybuny, bo kibice znów będą tłumnie przybywać na występy sopockiej drużyny w rozgrywkach piłkarskich.

M. Cybulski