fot. Kaszuby

Prezes Kaszub Połchowo: chcemy zadomowić się w okręgówce

Kaszuby Połchowo i Start Mrzezino to jedyne zespoły, które w grupie pierwszej okręgówki odniosły w rundzie rewanżowej komplet trzech wygranych. - Chcemy nie tylko utrzymać się, ale zadomowić w tej klasie - przyznał prezes Kaszub Jan Szefka.


Początek rozgrywek nie był dla Kaszub zbyt udany. W inauguracyjnym spotkaniu beniaminek zremisował na własnym stadionie 2:2 z Sokołem Ełganowo, a następnie poniósł cztery porażki z rzędu. Pierwsze zwycięstwo zespół z Połchowa odniósł w szóstej kolejce, kiedy pokonał u siebie 4:2 Polonię Gdańsk. - Osiem poprzednich sezonów spędziliśmy w niższych ligach. Sześć lat graliśmy w klasie B, a dwa ostatnie w klasie A i nie znaliśmy realiów okręgówki. Po wywalczeniu awansu specjalnie się nie wzmocniliśmy i trochę czasu musiało upłynąć, aby drużyna dotarła się oraz zaadoptowała do nowych wymagań. W rundzie jesiennej ponieśliśmy dwie wysokie porażki, na wyjeździe 1:8 z MKS Władysławowo oraz 1:7 u siebie z Wikędem Luzino, ale akurat te zespoły były poza naszym zasięgiem. W wielu innych spotkaniach byliśmy co najmniej równorzędnym rywalem - wyjaśnił prezes Szefka.

W 14. meczach rundy jesiennej podopieczni trenera Jakuba Pluskoty odnieśli tylko trzy zwycięstwa. Wiosna jest dla tej drużyny zdecydowanie bardziej udana, bowiem ten dorobek osiągnęła już w trzech pierwszych meczach – Kaszuby pokonały na wyjeździe Sokół Ełganowo 3:0 i KS Mściszewice 3:2 oraz przed własną publicznością 1:0 Sztorm Mosty. Równie udanym, nomen omen startem, może pochwalić się zespół z sąsiadującej z Połchowem miejscowości, czyli Start Mrzezino, który również zanotował trzy triumfy. - Dość szybko, bo już piątego stycznia, wznowiliśmy treningi. Drużyna ćwiczyła dwa razy w tygodniu, na hali w Pucku oraz na własnym boisku. Później do tego mikrocyklu dołożyliśmy również rozgrywane podczas weekendu sparingi. Zawodnicy na własną rękę brali także udział w rozgrywkach halowych, zatem jesteśmy dobrze przygotowani. Poza tym w przerwie zimowej uzupełniliśmy skład o trzech młodzieżowców, którzy okazali się naszą wartością dodaną. To chłopacy z okolicznych miejscowości, którzy umknęli uwadze przedstawicielom innych klubów. Na szczęście my mamy dobre oko – zauważył.

W sobotę o godzinie 14 Kaszuby zmierzą się w Kowalach z trzecim w tabeli GKS, z którym u siebie przegrały 3:5. - To z pewnością wymagający rywal i po tym spotkaniu przekonamy się, w jakim miejscu się znajdujemy. Do Kowal jedziemy jednak optymistycznie nastawieni. Atmosfera w zespole jest znakomita, na co wpływ mają również dobre wyniki, które nakręcają chłopaków. Z drugiej strony nawet jeśli przegrany z GKS, tragedii nie będzie – zapewnił.

Prezes beniaminka z Połchowa podkreśla, że ambicją jego drużyny jest nie tylko uniknięcie degradacji, ale zadomowienie się w grupie pierwszej gdańskiej klasy okręgowej sportbazar.pl. - Blisko 80 procent zawodników to nasi wychowankowie, którym rywalizacja w lidze sprawia wielką przyjemność, a dobre wyniki są nagrodą za ciężką pracę. Kaszuby przez pięć sezonów miały okazję grać w IV lidze, a pamiętam, że przed tamtym awansem tylko dwa lata spędziły w niższej klasie, zatem za rok może być ciekawie. Nie jest to oczywiście deklaracja wygrania ligi, co nie zmienia faktu, że chcemy być solidnym zespołem, który na dłużej zagości w okręgówce. Na razie naszym największym problemem są poważne kontuzje chłopaków z Połchowa. Trzech z nich nabawiło się urazów jeszcze w poprzednim sezonie w A klasie, a jeden w przerwie zimowej podczas gry na hali. Mamy nadzieję, że jak najszybciej nasi piłkarze wrócą do zdrowia - zakończył Jan Szefka.