fot. r-938

Prezes Błyskawicy Postolin: dobrze, że w ogóle gramy w lidze

W rundzie jesiennej piłkarze Błyskawicy Postolin zdobyli w 13 meczach grupy szóstej malborskiej klasy B zaledwie dwa punkty. - Nasz dorobek to powód do wstydu, ale dobrze, że w ogóle gramy w lidze – przyznał prezes klubu Piotr Steiniger.


Błyskawica to jeden z najstarszych klubów w województwie pomorskim. Za datę założenia przejmuje się 1936 rok, kiedy rozegrany został pierwszy oficjalny mecz na nowym boisku. - Przed wojną te tereny należały do Prus Wschodnich i w naszej miejscowości stacjonowała wówczas kompania karna armii niemieckiej, która zbudowała nie tylko istniejący do dzisiaj stadion, ale także zasilany Strugą Postolińską basen. Ten drugi obiekt nie przetrwał jednak do naszych czasów. I właśnie w 700-rocznicę powstania Postolina, czyli w 1936 roku, jego mieszkańcy zmierzyli się z żołnierzami. I wojskowi dość wyraźnie wygrali ten mecz. Co prawda sport i kultura fizyczna rozwijały się w Postolinie wcześniej, chociażby w postaci polskich i niemieckich towarzystw sportowych Jastrząb i Wisła, ale właśnie to spotkanie oficjalnie uznawane jest za początek naszego klubu – powiedział Piotr Steiniger.

Po wojnie Powiśle znalazło się w Polsce, a rok później reaktywowany również klub, w czym spory udział mieli także starsi bracia obecnego prezesa, Zygmunt i Jan, a ponadto Edwin Pawelczak, Alfons Grucza i Stanisław Trapski. - Sporo pomagał nam również ówczesny dyrektor szkoły, a później także poseł na Sejm Florian Wichłacz. To głównie dzięki niemu patronem naszego klubu zostało Przedsiębiorstwo Spedycyjno – Rozładunkowe Hartwig z Gdańska. I to właśnie z ich drużyną, która występowała jako MZKS Związkowiec, rozegraliśmy pierwszy mecz, który gładko wygraliśmy 5:0. Poza piłką nożną mieliśmy jeszcze sekcje podnoszenia ciężarów oraz tenisa stołowego. Tę pierwszą, która działała do 1964 roku, prowadził Jan Szypniewski, natomiast szkoleniowcem drugiej był w latach 1966-1970 Czesław Mielniczek. Generalnie jesteśmy jedynym klubem w gminie Sztum oraz jednym z dwóch z terenu naszego powiatu, obok Powiśla Dzierzgoń, które działają nieprzerwanie od zakończenia wojny – zauważył.

Od 1946 klub funkcjonował pod szyldem Ludowych Zespołów Sportowych, ale od lat 50. rywalizuje już jako Błyskawica. Ta nazwa również ma historyczne konotacje, a związana jest z Plebiscytem, który odbył się 11 lipca 1920 roku na Warmii, Mazurach oraz Powiślu. To głosowanie miało zadecydować o przyłączeniu tego regionu do nowo powstałego państwa polskiego bądź o pozostawieniu go w granicach Prus Wschodnich. Z różnych względów gros osób wybrało Niemcy, jednak w Postolinie aż 83 procent głosujących opowiedziało się za Polską. Także w pobliskim Trzcianie oddano większość głosów za Polską, ale tam odsetek był zdecydowanie mniejszy. Przed wojną Postolin należał zatem do Prus, ale we wsi działała filia Związku Polaków w Niemczech, którego symbolem jest znak Rodła – przedstawia on bieg Wisły z zaznaczonym Krakowem. - Trzeba podkreślić, że nie było u nas konfliktów na tle narodowościowym. Polacy i Niemcy żyli zgodnie. Z kolei po wojnie w Kwidzynie działał klub Błyskawica, który również wywodził się spod patriotycznego znaku Rodła. Dlatego postanowiliśmy nadać taką nazwę również naszemu klubowi – wyjaśnił.

Nie ulega jednak wątpliwości, że protoplaści klubu nie byliby zadowoleni z dokonań ich aktualnych piłkarzy. W rundzie jesiennej zawodnicy Błyskawicy Postolin zdobyli w 13 meczach zaledwie dwa punkty i zajmują w grupie szóstej malborskiej klasy B ostatnie miejsce. - Jest to z pewnością powód do wstydu. Nie przypuszczałem, że będzie aż tak tragicznie, ale jeśli w przy stanie 1:0 dla nas nie wykorzystuje się dwóch rzutów karnych oraz kilku świetnych sytuacji, to trudno liczyć na dobre wyniki. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się odnieść jedyne zwycięstwo w ostatnim meczu na własnym stadionie z Wisłą Drewnica, która miała na koncie tylko trzy punkty. Z naszych planów nic nie wyszło, bo po bardzo słabym spotkaniu z ledwością zremisowaliśmy 1:1 – skomentował.

Prezes Błyskawicy podkreśla jednak, że sukcesem zespołu jest w ogóle to, że bierze on udział w ligowych rozgrywkach. - W sumie mamy zgłoszonych 28 piłkarzy, ale gdyby nie wypożyczeni zawodnicy z innych klubów, zwłaszcza z Olimpii Sztum, nie gralibyśmy z klasie B. Młodzież ma inne atrakcje i specjalnie nie garnie się do piłki. Z Postolina gra w zespole sześciu chłopaków, a resztą dojeżdża z okolicznych miejscowości. Nie tylko ze Sztumu, ale również z Gościszewa, Mikołajek, Michorowa, a nawet z Malborka. Nie mamy wielkich pieniędzy, bo wspiera nas głównie w formie dotacji Gmina Sztum, niemniej zawodnicy nie mają prawa na nic narzekać. Grają na jednym z najlepszych boisk z regionie, mają do dyspozycji dobry sprzęt, nie muszą martwić się o pranie strojów, a na mecze jeżdżą autokarem. Przygotowania do rundy rewanżowej rozpoczynamy sparingiem 12 lutego u siebie z LKS Waplewo Wielkie i z trenerem Adamem Zachaczewskim, który jest naszym wychowankiem i społecznie prowadzi zespół wierzymy, że wiosna będzie dla Błyskawicy znacznie bardziej udana. Wyznaję bowiem zasadę, że nadzieja umiera ostatnia – podsumował prezes Piotr Steiniger.