fot. 21-1-of-1

Posiłki z ekstraklasy nie pomogły, czyli piłka wciąż jest w grze

Posiłki w postaci dwóch piłkarzy z ekstraklasy nie uchroniły Wikędu od porażki w meczu na szczycie klasy okręgowej z GKS Kowale 0:2. - Dzięki tej wygranej piłka dla ekip goniących Luzino wciąż jest w grze – ocenił trener GKS Robert Kugiel.


Konfrontacja GKS Kowale z KTS-K Wikędem Luzino miał ogromne znaczenie dla układu czołówki tabeli gdańskiej grupy pierwszej klasy okręgowej sportbazar.pl. - Przed meczem zapowiadałem, że w przypadku porażki szanse mojej drużyny na awans byłyby czysto matematyczne, natomiast dzięki naszej wygranej 2:0 piłka dla ekip goniących lidera piłka wciąż jest w grze. Druga w tabeli Kamienica Królewska ma cztery, a my pięć punktów straty do Luzina. Poza tym legitymujemy się lepszym bilansem bezpośrednich spotkań, bo na wyjeździe przegraliśmy 1:3 – przypomniał Kugiel

Bramki dla zwycięzców zdobyli Kamil Kloskowski w 15. oraz Jan Przybyszewski w 75. minucie. Piłkarze GKS mieli jednak ułatwione zadanie, bo na początku drugiej połowy czerwoną kartką ukarany został defensor gości, Ukrainiec Giennadij Karmazyn. - To było zacięte i prowadzone w dobrym tempie oraz stojące na niezłym poziomie spotkanie. Obie drużyny na pewno nie muszą się wstydzić widowiska, które wspólnie stworzyły. Myślę, że oglądaliśmy jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie w okręgówce – stwierdził szkoleniowiec.

Ten mecz rozegrany został na sztucznej murawie Politechniki Gdańskiej, gdzie w roli gospodarza zawodnicy z Kowal wystąpili także w dwóch ostatnich spotkaniach rundy jesiennej. One także zakończyły się ich zwycięstwem - 4:0 z Orlętami Reda oraz 6:3 z Olimpią Osowa Gdańsk. - Późną jesienią oraz wczesną wiosną nasze boisko nie nadaje się do użytkowania. Gra na nim związana jest z ryzykiem zniszczenia murawy, która długo nie doszłaby do siebie. Planujemy jednak wrócić niebawem na nasz rodzimy obiekt. W sobotę zmierzymy się w Trąbkach Wielkich z Orłem, natomiast w następnym spotkaniu już w Kowalach podejmiemy Kaszuby Połchowo – zapewnił.

W Luzinie także zdawano sobie sprawę z wagi tego spotkania. Dlatego też trener Grzegorz Lisewski sięgnął po posiłki w postaci dwóch piłkarzy mających za sobą występy w ekstraklasie, czyli Karola Piątka i Pawła Buzałę. Pochodzący z Luzina 34-letni Piątek rozegrał w niej 40 meczów i strzelił pięć goli, natomiast młodszy o niespełna trzy lata Buzała ma w dorobku 145 takich spotkań oraz 26 bramek. Pod okiem tego duetu oraz 20 innych szkoleniowców w klubie z Luzina trenuje w różnych zespołach 500 dzieci. Piątek i Buzała razem prowadzą zajęcia w roczniku 2005/2006. Po powrocie z Gdańska nie mogli jednak przekazać swoim podopiecznym pomyślnych wieści.

Inna sprawa, że do meczu z Kowalami ci zawodnicy przystąpili z marszu, bez specjalnych przygotowań. - Z powodu kontuzji miałem przerwę trwającą osiem miesięcy. Do gry wróciłem w poprzednim wygranym 3:1 spotkaniu ze Sztormem Mosty, w którym pojawiłem na boisku kwadrans przed jego końcem – wyjaśnił Piątek. Z kolei „Buzi”, który pracuje w klubie ponad rok, przed swoim debiutem w barwach Wikędu zaliczył z pierwszą drużynę dwa treningi.