fot. Bytovia11

Drutex Bytovia i Chojniczanka nie zagrają w półfinale PP

Nie było sensacji w ćwierćfinałowych rewanżowych meczach Pucharu Polski. Piłkarze Drutex Bytovii Bytów i Chojniczanki Chojnice ponownie przegrali z Legią Warszawa oraz Górnikiem Zabrze i nie awansowali do czołowej czwórki tych rozgrywek.


W pierwszych spotkaniach pierwszoligowcy przegrali na własnych stadionach 1:3 i we wtorkowych rewanżach nie tyle nie zdołali odrobić strat, ile ponownie musieli uznać wyższość lidera i wicelidera ekstraklasy. „Chojna” uległa Górnikowi 0:3, a „Czarne Wilki” poniosły w stolicy porażkę 2:4.

Pierwsi na boisku wyszli zawodnicy Chojniczanki, którzy po 45 minutach remisowali w Zabrzu 0:0, ale po przerwie Radosław Janukiewicz trzy razy wyciągał piłkę z siatki. Tym razem do siatki nie trafił Igor Angulo, ale znakomitego hiszpańskiego snajpera wyręczyli Rafał Kurzawa, Łukasz Wolsztyński oraz Szymon Żurkowski. – Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Życzę Górnikowi zdobycia tego trofeum, bo byłaby to dla nas osłoda po tej przegranej – powiedział trener lidera pierwszej ligi Krzysztof Brede.

Jeszcze lepiej w pierwszej połowie spisali się piłkarze Drutex Bytovii, którzy w 27. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i główce Janusza Surdykowskiego niespodziewanie objęli w konfrontacji z Legią prowadzenie 1:0. Po przerwie dominacja gospodarzy nie podlegała jednak dyskusji. W 48. minucie do remisu doprowadził Hildeberto Pereira, a za chwilę mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie po strzale Sebastiana Szymańskiego. W 62. minucie do siatki ponownie trafił Hildeberto, a dziewięć minut później 18-letni Szymański. W doliczonym czasie rozmiary porażki „Czarnych Wilków” zmniejszył Sebastian Kamiński. Była to bardzo efektowna bramka, bo zdobyta bezpośrednio z rzutu rożnego.

- To wielkie święto zagrać z mistrzem Polski przy Łazienkowskiej. Pierwsza połowa była bardzo dobra pod względem taktycznym, bo Legia nie stworzyła sobie klarownej sytuacji. Niestety, po przerwie wszystkie nasze atuty zostawiliśmy w szatni i w dwie minuty zniweczyliśmy cały wysiłek z pierwszej odsłony. To my mieliśmy kontrować Legię, a nie Legia nas, tymczasem jeszcze nie doszliśmy do ławki rezerwowych, a już straciliśmy bramkę. Mówiliśmy sobie, że musimy przetrzymać pierwsze 15 minut, bo rywale szybko na nas ruszą i tak się stało – przyznał trener gości Adrian Stawski.

W środę o godzinie 18 broniąca trofeum Arka Gdynia podejmie Chrobrego Głogów. W pierwszym spotkaniu żółto-niebiescy wygrali na wyjeździe 2:0.