fot. PolskaP

Druga porażka Polaków w mistrzostwach świata w piłce plażowej

Polscy piłkarze przegrali w mistrzostwach świata w piłce plażowej na Bahama drugi mecz. Biało-czerwoni ulegli Brazylii 4:7 (1:1, 0:2, 2:4), ale zachowali szanse na awans do ćwierćfinału. W innym spotkaniu grupy D Tahiti pokonało Japonię 4:3.


W konfrontacji z 13-krotnym mistrzem świata Polacy wypadli zdecydowanie lepiej niż we wcześniejszym spotkaniu z Japonią, z którą przegrali 4:9. W inauguracyjnym meczu biało-czerwoni sprawiali wrażenie przestraszonych i niezbyt skoncentrowanych, natomiast w potyczce z „Canarinhos” byli niezwykle zdeterminowani i zdyscyplinowani taktycznie. I zaczęło się sensacyjnie, bo już w 3. minucie po sprytnie rozegranym rzucie rożnym Jakub Jesionowski strzelił pierwszego gola. Za chwilę mogło być 2:0 dla Polaków, ale piłka po uderzeniu Bogusława Saganowskiego zatrzymała się na słupku. W 6. minucie rywale doprowadzili jednak do wyrównania, a efektowną przewrotką popisał się Lucao.

Przewaga znakomicie wyszkolonych technicznie Brazylijczyków stawała się z czasem coraz większa i nawet znakomita dyspozycja obu golkiperów, Macieja Marciniaka i Szymona Gąsińskiego nie uchroniła naszej reprezentacji od straty kolejnych goli. Nie ulega natomiast wątpliwości, że podopieczni trenera Marcina Stanisławskiego tanio skóry nie sprzedali i zmusili rywali do sporego wysiłku. Trzeba też podkreślić, że była to wygrana numer 500 (sic!) brazylijskiej drużyny narodowej na plaży.

W ostatnim grupowym spotkaniu Polacy zmierzą się we wtorek o godzinie 21.30 z Tahiti. Ten zespół przegrał z Brazylią 1:4 oraz pokonał Japonię 4:3. Pomimo dwóch porażek nasi reprezentacji zachowali szanse na awans do ćwierćfinału. Są one co prawda iluzoryczne, bo spotkanie z wicemistrzami świata biało-czerwoni muszą wygrać różnicą co najmniej dziewięciu goli. Jest też drugi prostszy warunek – zwycięstwo Brazylii z Japonią. Trzeba jednak próbować, bo w plażówce ogromną rolę odgrywa przypadek i wszystko jest możliwe. A jeśli ktoś przed meczem uzna się za pokonanego, nigdy niczego nie osiągnie.

W liczącej 12 zawodników reprezentacji Polski jest trzech piłkarzy z wybrzeżowych klubów - Dominik Depta (Hemako Sztutowo) oraz Konrad Kubiak i Karim Madani (obaj Boca Gdańsk). Na trawie Depta występuje w GKS Kowale, a na hali w AZS UG Gdańsk, natomiast Madani jest graczem PDP Karlikowo Sopot. Trener Stanisławski powołał także byłego zawodnika Arki Gdynia Michała Łabędzkiego.