fot. ARP

Arkowcy grają w Herning o awans do czwartej rundy Ligi Europy

Przed wielką szansą staną w czwartek piłkarze Arki, który o godzinie 20.30 zmierzą się w Herning w rewanżowym meczu trzeciej rundy Ligi Europy z FC Midtjylland. W pierwszym spotkaniu gdynianie pokonali u siebie duński zespół 3:2.


- Kiedy przypomnę sobie to spotkanie, a zwłaszcza jego ostatnie fragmenty, mam ciarki na skórze – przyznał trener bramkarzy gdyńskiej drużyny Jarosław Krupski. I jest co wspominać, bo po fantastycznym meczu zdobywcy Pucharu Polski pokonali w miniony czwartek faworyzowany duński zespół 3:2 – dwie bramki dla gospodarzy zdobył Marcus da Silva, a w doliczonym czasie gry wynik ustali Rafał Siemaszko.

To już jednak historia, a teraz trzeba swoją wartość potwierdzić w czwartkowym rewanżu. Co prawda w ostatnim zremisowanym 1:1 ligowym spotkaniu z Wisłą Płock na własnym stadionie gdynianie nie zaprezentowali rewelacyjnej dyspozycji, jednak pucharowa konfrontacja wywołuje zdecydowanie większe emocje i stanowi dodatkową motywację. - Chcemy sprawić niespodziankę, bo w takich kategoriach należałoby rozpatrywać nasz awans do kolejnej rundy. Za nami pierwsza połowa, po której prowadzimy, ale teraz musimy rozegrać drugą część. Zdajemy sobie sprawę, że rywale zaatakują frontalnie od pierwszych minut i będą chcieli szybko odrobić straty. Mamy jednak plan na to spotkanie, bo wiemy, czego można się po Midtjylland spodziewać. Gospodarze zagrają zapewne na dwóch rosłych oraz silnych napastników i często będą posyłać piłki w pole karne. Musimy także wystrzegać się stałych fragmentów gry, które są ich mocną stroną. Duńczycy mają przygotowanych wiele wariantów i często, jak to miało miejsce także w naszym pierwszym spotkaniu, zdobywają z nich bramki. Rywale mają także inne atuty. Dysponują zdecydowanie większym budżetem, mają również większe międzynarodowe doświadczenie, bo regularnie występują w pucharowych rozgrywkach, natomiast Arka rywalizuje w nich po 38 latach przerwy. Dla nas to jednak wielka szansa. Gramy o swoje nazwiska i o dodatkowe środki dla klubu. Po pierwszym meczu zostaliśmy docenieni, ale teraz zamierzamy zyskać jeszcze większy szacunek - podkreślił trener Leszek Ojrzyński.

Żółto-niebiescy będą mogli również liczyć w czwartek na wsparcie swoich kibiców. W Gdyni bardzo szybko rozeszła się pula tysiąca biletów przekazanych bezpośrednio przez duński klub Arce, ale można się spodziewać, że wielu jej sympatyków mieszkających na zachodzie na własną rękę pojawi się w Herning. Podczas ostatniego ligowego meczu Midtjylland na własnym stadionie (gospodarze pokonali 2:1 Randers FC i z dorobkiem sześciu punktów w trzech spotkaniach plasują się w lidze na czwartej pozycji) na trybunach pojawiło się niewiele ponad pięć tysięcy widzów i mając w pamięci fantastyczny doping z pierwszej konfrontacji, fani gdyńskiej drużyny nie powinni mieć problemów z zakrzyczeniem gospodarzy.