fot. GromStaw

Trener Gromu: chcemy przywieźć Puchar Polski do Nowego Stawu

W środę o 18 w Starogardzie Gdańskim rozpocznie się się finałowy mecz Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim, w którym Grom zagra z Gryfem Słupsk. - Chcemy przywieźć to trofeum do Nowego Stawu - powiedział trener Gromu Marek Kwiatkowski.


W finałowym spotkaniu, które rozpocznie się w środę 21 czerwca o godzinie 18 na Stadionie Miejskim im. Kazimierza Deyny w Starogardzie Gdańskim dojdzie do konfrontacji czwartoligowców – Grom to beniaminek, natomiast Gryf spadkowicz z trzeciej ligi. Ekipa z Nowego Stawu zakończyła rozgrywki na piątej, natomiast słupszczanie na ósmej pozycji. Obie drużyny nie miały do tej pory okazji zagrać w takim spotkaniu. - Nie będą ukrywał, że dla nas jest to wyjątkowe wydarzenie. I na pewno nie jedziemy do Starogardu Gdańskiego, aby tylko rozegrać mecz, tylko po to, aby przywieźć to trofeum do naszego miasta – zapewnił Kwiatkowski.

W lidze lepsi okazali się zawodnicy Gromu, którzy wygrali z Gryfem oba spotkania – 3:1 na własnym stadionie oraz 2:0 na wyjeździe. - Te wyniki nie mają już żadnego znaczenia. Moim zdaniem szanse obu drużyn na końcowy sukces trzeba ocenić 50 na 50 - stwierdził szkoleniowiec ekipy z Nowego Stawu.

Grom bardzo dobrze spisywał się w ligowy rozgrywkach, jednak końcówka sezonu nie była w jego wykonaniu zbyt udana. W czterech ostatnich meczach beniaminek zdobył tylko punkt i spadł z trzeciej na piątą pozycję. - To nie był kamuflaż przed środowym spotkaniem, ale konieczność. Mamy dość wąską, bo liczącą tylko 15 piłkarzy kadrę i nie mogłem szafować siłami zawodników. Można nawet powiedzieć, że poświęciliśmy końcówkę sezonu na rzecz finałowego spotkania. W półfinale pokonaliśmy u siebie Powiśle 2:0, z którym cztery dni wcześniej graliśmy w Dzierzgoniu w meczu ligowym, gdzie w przerwie dokonałem kilku zmian i przegraliśmy 0:2. W pozostałych spotkaniach również rotowałem składem, że oszczędzać chłopaków na decydującą pucharową konfrontację. Inne zespoły były skoncentrowane na lidze i wydaje mi się, że w normalnych realiach obronilibyśmy trzecią lokatę, ale i tak piąte miejsce trzeba uznać za wielki sukces. Naszym głównym zadaniem była obrona przed spadkiem, a zajęliśmy najwyższą pozycję z beniaminków i wyprzedziliśmy wiele silnych drużyn – zauważył.

Finałowe spotkanie Gryfa z Gromem odbędzie się trochę w cieniu rozgrywanych w Polsce mistrzostw Europy UEFA EURO U21, ale i tak w Nowym Stawie ten mecz cieszy się ogromnym zainteresowaniem. - Dla naszego małego miasta jest to wielkie i historyczne wydarzenie. Nasi kibice jadą na ten mecz autokarami i prywatnymi samochodami. Ze związku dostaliśmy 200 biletów, czyli....zdecydowanie za mało, bo rozeszły się one w ciągu czterech dni. Myślę, że nie mielibyśmy problemu z dystrybucją nawet tysiąca wejściówek – dodał Marek Kwiatkowski.

W drodze do finału zawodnicy Gromu wyeliminowali czterech rywali. Najpierw w Korzeniewie pokonali 3:1 Wisłę, następnie w Pruszczu Gdańskim Czarnych 4:1, w ćwierćfinale rozgromili u siebie 5:0 Rodło Kwidzyn i w półfinale, także na własnym stadionie, wygrali 2:0 z Powiślem Dzierzgoń. W ekipie beniaminka IV ligi sportbazar.pl najskuteczniejszy był Tomasz Grabowski - zdobył on sześć z 14 bramek swojego zespołu.

Teoretycznie trudniejszą przeprawę mieli piłkarze Gryfa, którzy aby zagrać w Starogardzie Gdańskim musieli uporać się z pięcioma przeciwnikami. Jeden z nich oddał jednak swój mecz walkowerem. W pierwszym spotkaniu słupszczanie okazali się w Smołdzinie lepsi 2:0 od Rowokołu, a w następnej potyczce bez walki miejsce w kolejnej rundzie oddali im zawodnicy Sokoła Wyczechy. W tej fazie Gryf zwyciężył u siebie 5:2 ubiegłorocznego triumfatora Pogoń Lębork, a w ćwierćfinale wyeliminował w Malborku Pomezanią 5:1. W półfinale podopieczni trenera Grzegorza Bednarczyka rozbili na wyjeździe Kamienicę Królewską 4:0. Pięć goli w drodze do finału zaaplikował rywalom Damian Mikołajczyk.

Zwycięzca środowego spotkania zainkasuje 30 tysięcy, a pokonany dostanie siedem tysięcy złotych.