Poznajmy się bliżej #7

Team menager pełni w drużynie niezwykle ważną rolę. Żeby zostać popularnym "kiero" nawet najlepsze CV może się okazać po prostu bezużyteczne. Bycie kierownikiem drużyny to ogromne wyzwanie. Jakie słowa najlepiej cechują osobę, która chce pełnić tę rolę w klubie? Naszym zdaniem "z tym trzeba się urodzić". Michalina Gołąbek team menager AZS UG Ladies Gdańsk i Jacek Drążek kierownik GKS Żukowo to bohaterowie siódmego odcinka #Poznajmy się bliżej.


pb golabek.png

- Jak zaczęła się Twoja przygoda z funkcją team menagera?

- Michalina Gołąbek: Dość spodziewanie. Nieprzerwanie od 2010 byłam częścią drużyny Tomasza Aftańskiego. Przez trzy lata jako zawodniczka. Potem wyprowadziłam się do Poznania na studia magisterskie – w tym czasie występowałam w roli wiernego kibica. Po powrocie do Gdańska nie chciałam już grać i trener zaproponował mi funkcję kierowniczki zespołu.

Mecz, który najbardziej utkwił w pamięci?

- Michalina Gołąbek: Jest takich wiele – ciężko jest rozstać się z sytuacjami, które doprowadzają do szaleństwa. Bardzo dobrze pamiętam mecz z AWFiS Gdańsk na AMPach w Opolu – walczyłyśmy o wyjście z grupy. Zremisowałyśmy to spotkanie 3:3 i ostatecznie nie trafiłyśmy do grona najlepszej ósemki turnieju. Świetny, zacięty mecz. Byłam wykończona od siedzenia na ławce.

Jakie masz cele sportowe i marzenia?

- Michalina Gołąbek: Marzy się być częścią w pełni profesjonalnego team’u. Razem z trenerem, prezesem AZS Uniwersytetu Gdańskiego i sztabem szkoleniowym drużyny staramy się sukcesywnie profesjonalizować warunki dla dziewczyn, ale jesteśmy sportowcami, a sportowcy zawsze chcą więcej – jest o co walczyć. 

Zawodniczka, która zrobiła na Tobie największe wrażenie?

- Michalina Gołąbek: Największe wrażenie zrobiła na mnie zawodniczka AZS UG Futsal Ladies oczywiście. W finale Akademickich Mistrzostw Polski w tym roku po dwóch dniach wyczerpującego sprintu po medal w meczu półfinałowym i w meczu o brąz nie zeszła ani razu z boiska. Cały czas grając na swoim najwyższym poziomie. Wszystkim znajomym po tym turnieju mówiłam, że Natalia Świętoniowska jest niezniszczalna.

Po godzinach… Włączasz mecze polskiej ligi, lig europejskich, Ligi Mistrzów, czy wybierasz Netflix, książkę bądź zajmujesz się czymś zupełnie innym?

- Michalina Gołąbek: To pytanie jak żadne inne bezlitośnie obnaża ci rutynę dnia codziennego. Zwykle odpalałam film, albo kanał Dawida Myśliwca na YouTube, ale ostatnio zabrałam się za (uwaga) dykcję i czytam na głos książki, a żeby nie bolało, to są to lektury wczesnej młodości – gość w okularach, z burzą czarnych włosów, deficytem strachu i blizną na czole co przez 7 lat ledwo uchodzi z życiem.

Co Ciebie denerwuje w kobiecej piłce i co byś w niej zmieniła?

- Michalina Gołąbek: W Poznaniu wracając z meczu do hotelu pan taksówkarz zapytał się mnie i koleżanek w co gramy. Odpowiedziałyśmy chórem, że w futsal i że właśnie jesteśmy na finale Akademickich Mistrzostw Polski. Zapytał czy grałyśmy kiedyś przeciwko facetom. Ja zapytałam czy jak podwozi do hotelu siatkarki to pyta je o to samo. Bardzo mnie denerwuje przekonanie, że w przypadku tego jednego sportu szacunek zarezerwowany jest tylko dla naszych kolegów.

Czego chciałabyś sobie życzyć w nadchodzącym sezonie?

Michalina Gołąbek: Tego, żeby żadna z naszych dziewczyn nie była zmuszona korzystać z ubezpieczenia. W minionym sezonie to się nie udało, Iwona Wudarczyk i Natasza Urbanowicz zerwały więzadła krzyżowe. Czekamy cierpliwie na ich powrót. No i przychodzi mi jeszcze do głowy świeża krew. Zapraszamy do Gdańska ;)

pb drazek1.png

- Jak zaczęła się Twoja przygoda z funkcją team menagera?

- Jacek Drążek: Moja przygoda z funkcją team menagera zaczęła się od społecznego projektu przygotowania i prowadzenia zajęć z dziećmi w Baninie. Wypatrzyła mnie pewna mama na turnieju oldboys i poprosiła o pomoc i zorganizowanie zajęć dla dzieci, gdyż dzieci miały opiekuna, ale on tylko palił papierosy i rzucał im piłkę do grania. I tak to się zaczęło. Zapisałem się na kurs UEFA B, ukończyłem go i tak to się zaczęło. Następnie trafiłem do GKS Żukowo i tu do dnia dzisiejszego trenuję dzieci oraz seniorów, a i również założyłem jak i trenowałem przez 5 lat drużynę dziewcząt występującą w III lidze. Wraz z dziewczętami miałem debiut na ławce trenerskiej i był to w sumie debiut nieudany gdyż przegraliśmy z Olimpico Malbork 2:5, ale i udany, bo drużyna istniała zaledwie 3 tygodnie i bardzo dobrze się zaprezentowała w swoim debiucie, dziewczyny nawet nie zdążyły rozegrać spotkania sparingowego.

- Mecz, który najbardziej utkwił w pamięci?

- Jacek Drążek: Meczem, który najbardziej utkwił mi w pamięci to mecz pomiędzy naszymi dziewczynami i drużyną Unii Korzybie u nas na stadionie w Żukowie, gdzie przegrywaliśmy do przerwy 0:4 i w drugiej połowie dogoniliśmy rywalki i zremisowaliśmy 4:4, a dziewczyny były tak zmotywowane, że jakbyśmy mieli jeszcze z 5 minut więcej to wygralibyśmy ten mecz.

- Jakie masz cele sportowe i marzenia?

 

- Jacek Drążek: Moim celem sportowym jest doprowadzenie drużyny z Żukowa do przynajmniej V ligi i chciałbym, aby nadal istniała drużyna dziewcząt w Żukowie, a marzeniem to wybudowanie stadionu wraz z infrastrukturą w Żukowie.

- Zawodnik/zawodniczka, która zrobiła na Tobie największe wrażenie?

- Jacek Drążek: Największe wrażenie z moich zawodniczek i zawodników zrobiła na mnie Paulina Magulska, wspaniała zawodniczka oraz człowiek ambitny. Do tego wymieniłbym jeszcze Natalię Grunwald i Agatę Murawską oraz najmłodszą w tym gronie Agatę Błaszkowską. Wśród „facetów” Krzysztof Wanke oraz Maks Szychalewski.

- Po godzinach… Włączasz mecze polskiej ligi, lig europejskich, Ligi Mistrzów, czy wybierasz Netflix, książkę bądź zajmujesz się czymś zupełnie innym?

- Jacek Drążek: W wolnych chwilach wybieram się powędkować, jesienią grzybobranie. W sumie w lesie i nad wodą chyba najbardziej wypoczywam. Lubię też swoją wiatę ogrodową, w której to mam swoje studio do oglądania naszej ekstraklasy i meczów reprezentacji Polski.

- Co Ciebie denerwuje w piłce i co byś w niej zmienił?

- Jacek Drążek: W piłce nożnej denerwuje mnie symulowanie i brak szacunku dla drużyny przeciwnej. Mówię tu szczególnie o tych niższych ligach. Staram się zawsze działać inaczej poprzez integrowanie środowiska w postaci np. zakupu dla drużyny przeciwnej wody czy organizacji wspólnego grilla po meczu.

- Czego chciałbyś sobie życzyć w nadchodzącym sezonie?

- Jacek Drążek: W nadchodzącym sezonie chciałbym aby drużyna seniorów GKS Żukowo awansowała do klasy A. Drużyna dziewcząt z powodzeniem grała w III lidze i nasze maluszki aby dobrze się rozwijały i czerpały radość z grania w piłkę nożną.