fot. AraP

Arka Gdynia w półfinale Pucharu Polski

Piłkarze Arki awansowali do półfinału Pucharu Polski. W rewanżu gdynianie odrobili straty z pierwszego przegranego 1:2 w Bytowie ćwierćfinałowego meczu i pokonali Drutex Bytovię 1:0. Złotego gola strzelił w 76. minucie Dominik Hofbauer.


Początek spotkania w Gdyni zapowiadał spore emocje, bo w pierwszej minucie boczny pomocnik Drutex Bytovii Mateusz Klichowicz trafił w słupek, a w rewanżu bliski szczęścia był kapitan Arki Miroslav Bożok – piłkę po jego strzale wybił jednak z linii bramkowej Krzysztof Bąk. Słowak mógł zagrać w pucharowej konfrontacji, bo dyskwalifikacja na cztery spotkania po czerwonej kartce otrzymanej w potyczce z Brut-Bet Termaliką Nieciecza obejmuje tylko mecze ekstraklasy.

Na bramkę trzeba była czekać aż do 76. minuty - po dośrodkowaniu Marcusa Viniciusa skuteczną główką popisał się Hofbauer. Po stracie gola trener gości Tomasz Kafarski dokonał dwóch zmian w składzie – Jakub Bąk zastąpił Wojciecha Wilczyńskiego, a Michał Rzuchowski Bartłomieja Poczobuta, jednak te roszady nie przyniosły zmiany rezultatu. - Nasza przygoda z Pucharem Polski, która dla Drutex Bytovii osiągnęła fazę historyczną, dzisiaj się skończyła. Wydawało się, że graliśmy perfekcyjnie w obronie i Arka nie będzie w stanie strzelić nam bramki. Tej perfekcji zabrakło jednak w pozornie niegroźnej sytuacji, kiedy mieliśmy przewagę wzrostu w polu karnym. Mecz był wyrównany. Nie przyjechaliśmy bronić w Gdyni wyniku 0:0, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że dla Arki idealnym rezultatem będzie 1:0. I najgorszym rozwiązaniem było to, że gospodarze tak późno strzelili bramkę, bo mieliśmy zbyt mało czasu na jeszcze bardziej otwartą grę. Chłopakom należą się jednak słowa szacunku za to, co pokazali w tych rozgrywkach. Arka była kolejnym ekstraklasowym zespołem, z którym graliśmy jak równy z równy i tylko ona nas pokonała – przyznał szkoleniowiec gości.

Żółto-niebiescy po raz piąty znaleźli się w półfinale Pucharu Polski. Pierwszy raz dokonali tego w 1979 roku, kiedy po finałowym triumfie 2:1 w Lublinie z Wisłą Kraków sięgnęli po to trofeum. Ponadto do czołowej czwórki awansowali w 1982, 2012 oraz 2014 roku.

- W końcu wygraliśmy mecz. Jesteśmy w półfinale i bardzo się z tego powodu cieszymy. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne spotkanie. Musieliśmy prowadzić grę i strzelić bramkę. Nie było to łatwe zadanie, bo Bytovia skutecznie się broniła i pokazała charakter. Cieszy, że wśród moich zawodników była dzisiaj chemia. Jeden walczył za drugiego, a zespół dążył do zwycięstwa. Narażaliśmy się na kontry, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że tak będzie. Mieliśmy plan na ten mecz. Wiedzieliśmy też, że przy 0:0 musimy zaryzykować i stąd zmiana Adama Marciniaka na Darka Zjawińskiego, który dołączył z przodu do Pawła Abbotta i Rafała Siemaszki.W ten sposób chcieliśmy zwiększyć naszą siłę ognia. Bramka padła po dośrodkowaniu i bardzo dobrym wbiegnięciu w pole karne Dominika Hofbauera. Austriak uderzył mocno i piłka wpadła do bramki - skomentował trener Arki Grzegorz Niciński.

Pierwsi w półfinale zameldowali się zawodnicy Pogoni Szczecin, którzy w rewanżu pokonali 2:0 Puszczę Niepołomice ( w 1/8 finału drugoligowcy wyeliminowali Lechię Gdańsk). W pierwszym meczu Portowcy triumfowali 2:1.

W środę w pozostałych rewanżowych ćwierćfinałowych spotkaniach Wigry Suwałki, które wygrały pierwszą potyczkę 2:1, zmierzą się z GKS 1962 Jastrzębie, a Wisła Kraków podejmie Lecha Poznań (w stolicy Wielkopolski było 1:1). Także w środę odbędzie się losowanie półfinałowych par, a te mecze zostaną rozegrane 1 marca i 5 kwietnia. Decydujące spotkanie zaplanowano 2 maja na PGE Narodowym w Warszawie.